Kaszubska Marszruta rodzinnie

[EASYRIDER77]

Witam

zachęcony raczej dobrymi opiniami na forum na temat Kaszubskiej Marszruty pojechaliśmy sobie na tydzień  zobaczyć jak tam właściwie jest. Mieliśmy dość duże wymagania co do trasy, bo poprzednie dwa wyjazdy mieliśmy na terenie Niemiec, gdzie infrastruktura rowerowa jest już zorganizowana dużo przed nami. Ale nastawieni byliśmy bardzo dobrze, więc pojechaliśmy sobie na luzie.  Jak wyszło, zobaczcie sami.

link do trasy: http://www.bikemap.net/pl/route/3231737-kaszubska-marszruta-08-15/#/z11/53.78645,17.70577/terrain

link do samej galerii: https://plus.google.com/photos/118304238164373879105/albums/6189622390055709441?sort=1

link do opisu, w której też jest link do galerii: http://www.roweremdoprzodu.za.pl/kaszubska_marszruta.htm

[Elizium]

Fajnie  opisałeś. Jak sobie córka dawała radę na tych podjazdach? Musiałeś ją holować, czy raczej wjeżdżała sama? No i ta wanienka.. nieodmiennie mnie rozbrajacie tym sprzętem



Niech no moja Ludwika zobaczy ten "sprzęt"...

[PABLO]

post usunięty

[Elizium]

No wiesz Pablo, Jurek z tego słynie

[wilhelminaslimak]

Superowo! Tereny fajne!
A Karolina co wiezie w swoich sakwach?
I tak się zastanawiam, skoro Wam się standard pól namiotowych nie podoba, to dlaczego nie rozbijacie się na dziko? Umyć można się w jeziorach.

[EASYRIDER77]

a więc po kolei:

- rozbijanie na dziko z namiotem uwielbiam, ale akurat w kraju moja małżonka ma jakieś obawy, choć myślę, że po tym wyjeździe zmieni nastawienie trochę. Za granicą jakoś miała mniej obaw. Nie próbuję zrozumieć...
Poza tym jadąc nie wiem co zastanę. Myślałem, że wraz ze ścieżką to i pola na jakimś poziomie. Widać myliłem się.
Rozbijanie na dziko lubię, spójrz na moje wyprawy bez dziecka.

- bagażu wcale aż tak dużo nie jest, tylko sakwy duże robią takie wrażenie. Np. przednie są tylnymi ortlieb city i było w nich dużo powietrza, ale z drugiej strony fajny ten luz bez wpychania na siłę rzeczy, a tam tylko 3 śpiwory i pieluchy jechały. Tylne to kuchenne rzeczy, trochę jedzenia, ubrania, jakieś kubki i takie tam. A na bagażniku namiot. Karolina mi zabrała przednie małe sakwy, no cóż.

- Karolina wiozła swój szkicownik, kredki, kurtkę i parę podręcznych cieplejszych ubrań chyba polar, 1 małą zabawkę, picie, jakieś słodycze, hm, chyba wszystko. luz miała i nie za ciężko.
Tak jak wspomniałem, wiem jak to wygląda, ale w środku luźno i sakwami podzielone co gdzie jest i kto wiezie

- górki niektóre podchodziła, żona też, w końcu niektóre to w kategorii górskich. Ale ogólnie trasa pokonana sprawnie. W opisie podałem kilometry ogólne i kilometry Karoliny. WIdać ile jechała sama a ile już z pomocą.

- wanienka bardzo dobrze się sprawdza, uwielbiamy ją i jest lekka. Jak już jest to korzystamy.

[Kot]

Ale lipa z tym kempingiem na koniec trzeciego dnia. To aż nie do wiary, że kemping nie był ogrodzony, a opiekun miejsca wybył sobie o 19.00. To jakie bezpieczeństwo oni gwarantują? Każdy może tam wejść, a w dodatku w godzinach nocnych nikt nad obiektem nie czuwa... Masakra, raj dla złodziei.

Szkoda, że ci którzy projektują drogi dla rowerzystów nie zainteresują się niwelacją terenu. To dość upierdliwe (zwłaszcza pewnie gdy się jedzie z dzieckiem), gdy obok idzie płaska szosa, a rowerzystów na siłę puszczają po pagórkach. No ale drogi dla rowerzystów niestety często pełne są absurdów.

Wycieczka super. Widać, że mile spędziliście czas i dobrze się bawiliście .

[EASYRIDER77]

dziękuję Kocie. Miło było bardzo.
A propo kempingu to pisałem do zarządcy w mieście, nawet nie odpisali, choć kto wie może coś podziałali.

[olo]

grunt, że wiaderko jest pod ręką



gratulacje, trochę macie własny styl, ilość bagażu robi wrażenie, ale to Wasza sprawa i grunt, że świetnie spędzacie czas!

[PABLO]

post usunięty

[EASYRIDER77]

Olo, tak jak piszesz, wiaderko pod ręką...

miło było się spotkać w Swornych.

pozdrawiam

[Wilk]

Wiadomość usunięta.

[olo]

Na trasę 4 dniową to są monstrualne ilości bagaż

Jurek i Gosia spędzili 8 dni w Borach.

[EASYRIDER77]

Wilku, jest jeszcze druga strona opisu, na dole jest "następne dni" może za słabo wyeksponowane.

byłem 8 dni

[Kot]

Moim zdaniem "na dziko" jest wbrew pozorom bezpieczniej. PABLO

Też tak uważam. Na kempingu to jednak zawsze trochę strach, czy nie okradną, a na wyznaczonych miejscach biwakowych - czy dodatkowo nie zjedzie podchmielone/agresywne towarzystwo. Poza tym na kempingach trudno się wyspać, bo zwykle jest hałas. Na dziko - jak się wybierze dobre miejsce - ma się ciszę i spokój. Czyli idealne warunki aby wypocząć po dniu na rowerze.