Czepiacie się. Kupno namiotu jest na pewno tańszą opcją niż zmiana rezerwacji (albo kupowanie od nowa) trzech biletów lotniczych, nie mówiąc o oszczędnościach na wizycie u terapeuty po ewentualnym zakończeniu podróży w dniu jej rozpoczęcia Poza tym chyba oczywiste, że jadąc w podróż z dzieckiem trzeba być przygotowanym na ewentualne niespodziewane wydatki, bo jest się wtedy odpowiedzialnym nie tylko za siebie.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Były tu przywoływane Włochy - namiot za 40 euro ze sklepu Decathlon, których w Italii jest grubo ponad setkę,
Natomiast nie zgodzę się z tym, że należy nad taką stratą przejść ot tak do porządku dziennego, bo pamiętam ile godzin przepracowałem w ciężkich warunkach, przerzucając gorące blachy w piekarni, by na ten namiot zarobić. Dlatego wolałbym go mieć aż do końca jego dni
Ukradziono nam namiot z kartonu rowerowego, czekającego na kuriera, a rzecz miała miejsce w bazie harcerskiej na Pojezierzu Lubuskim. Było to tuż przed wylotem na dwutygodniową jazdę do Włoch i po wylądowaniu w Treviso mieliśmy niemiłą niespodziankę.
Nie mogłabym tez spokojnie mówić o fakcie utraty aparatu fotograficznego ze zdjęciami.
Minimalizowanie ryzyka kradzieży poprzez wybór noclegów na dziko zamiast kampingów to wróżenie z fusów. Tak naprawdę i tu, i tu mogą się zdarzyć chetni na cudza własność.