To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Czytałam kilka relacji z wypraw rowerowych współczesnych ludzi i szczerze, co to za wyprawa, kiedy znajomi w każdej chwili mogą wpłacić brakujące dudki na konto, albo przylecieć i "uratować"? Albo dwa tomy narzekania na jakość żarcia, hoteli i próby orżnięcia na kasę przez miejscowych (przy czym nawet po orżnięciu nocleg jest za pół darmo). Po Kazimierzu Nowaku i Eryce Varbrunn każda nowa książka mnie odrzuca już na etapie czytania o czym jest.Blogerka. No cóż, teraz taka moda, że trzeba dopisywać jakąś funkcję. Samo: "kobieta/dziewczyna" nie wystarczy.
Bardziej chodziło mi o tą tytułową czyli z Hiszpanii bo nie kojarzę.