[...] Język czeski był zresztą odtwarzany (bo za czasów monarchii austrio-węgierskiej niemal całkowicie zanikł) [...]
J. czeski nigdy nie zanikł, tylko był językiem ludności wiejskiej, nie miejskiej. W tej części monarchii austro-węgierskiej, która po niemiecku nazywa się Böhmen i Mähren, czyli Czechy i Morawy, język czeski, lub czeski w wersji morawskiej, istniał cały czas, tylko nie w miastach, nie w urzędach, nie w szkołach w miastach, nie był w następstwie tego także oczywiście nośnikiem/podstawą kultury wyższej itp. W jęz. niemieckim do dzisiaj istnieje idiom: „Das sind mir böhmische Dörfer” = ich verstehe das/etwas nicht = nie rozumiem tego/czegoś. Bierze się to z faktu, że ludność niemieckojęzyczna, jadąc np. z Lipska/Drezna do Wiednia, po drodze, w czeskich wioskach (böhmische Dörfer) nie rozumiała języka autochtonów.
Leksykalnie najbliżej polskiego jest j. słowacki i w następnej kolejności czeski i języki łużyckie.