Niby każdy wie, że świeże powietrze hartuje
Ja tam nie wiem jak w innych miastach, ale ja w Krakowie ostatnio musiałam zrezygnować z wożeniem dzieci do przedszkola przyczepką, bo po 20 minutach wdychania smogu młodszy dostawał takiego ataku kaszlu, że nawet sterydy nie pomagają.
Ja na zewnątrz z dziećmi jesienią i zimą nie wychodzę zanim nie sprawdzę jakości powietrza. W przeciwnym razie kończy się to zarwaną nocą i wiszeniem na inhalatorze.
Wychodzenie na "świeże" powietrze gdy normy są przekroczone 3-4 razy z hartowaniem nie ma nic wspólnego.
Także takie pisanie o tym jak to fajnie wyjść sobie po pracy jesienią i zimą na spacer oderwane jest zupełnie od polskiej (a na pewno krakowskiej) rzeczywistości.