To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
A jak będą klasyfikowani ci, co dojadą po czasie? DNF czy jakoś inaczej?
/...//.../ ale czasem to też zwykła gra podświadomej części naszego mózgu, która jest zaprogramowana by nas chronić i która tylko szuka pretekstu by nas zatrzymać lub spowolnić.
Najprawdopodobniej. Choć wizerunkowo trochę słabo się zachowało trackcourse. W końcu... urządzenia i tak są u rowerzystów, więc jeśli działają, to głupotą jest wyłączyć podgląd.
Dodatkowo w kat. Sport dopuszczone jest wsparcie, więc odpada trudność związana z kontrolowaniem czy ktoś jeździ na kole lub czy ktoś nie korzysta z niejawnej pomocy osób trzecich na trasie.
Rywalizację postanowiliśmy zakończyć po męsku; nie umawiamy się na wspólny wjazd razem na metę tylko ścigamy się do samego końca. Paweł zaatakował ok 2 km przed latarnią w miejscu gdzie zaczął się bruk; cisnęliśmy obaj jak wariaci jadąc w trupa 45km/h, no ale to Paweł wpadł na metę pierwszy o kilka długości roweru. Świetne, niecodzienne zakończenie wyścigu, sprint na zakończenie takiego dystansu nie jest pewnie czymś często oglądanym. Jeszcze raz gratulacje Paweł, zabawa na ostatnich 80 km była przednia, jak na torze kolarskim w wyścigu na dochodzenie.
Zapowiada się sprinterska walka na kresce :-)