Od promu w Połęcku mijałem się z Pawłem jeszcze kilka razy. Kolejne spotkanie przed Kołobrzegiem gdzie złapała nas niezła ulewa, mnie nosiło już zygzakiem po jezdni i wiedziałem że bez drzemki do mety nie dociągnę. Spałem na przystanku prawie 2 godz.; Paweł przeczekał największy opad i ruszył przede mną. W Mielnie miał ok 1,5 godz przewagi i już nie spodziewałem się go zobaczyć przed metą, jechałem więc swoje. Kontrola czasu w Ustce i tylko 14 minut straty, więc postanowiłem go gonić. Dopadłem Pawła ok 80km przed metą, ku mojemu zdziwieniu jechał spokojnie, ledwo 17-20 km/h, postanowiłem więc od razu go zgubić i pociągnąłem z 5 km ze średnią powyżej 40 km/h trzymał się jednak cały czas blisko, sił jak widać mu nie brakowało. Potem były jeszcze ze 2-3 próby urwania Pawła w różnych miejscach trasy ale nie udało się. Rywalizację postanowiliśmy zakończyć po męsku; nie umawiamy się na wspólny wjazd razem na metę tylko ścigamy się do samego końca. Paweł zaatakował ok 2 km przed latarnią w miejscu gdzie zaczął się bruk; cisnęliśmy obaj jak wariaci jadąc w trupa 45km/h, no ale to Paweł wpadł na metę pierwszy o kilka długości roweru. Świetne, niecodzienne zakończenie wyścigu, sprint na zakończenie takiego dystansu nie jest pewnie czymś często oglądanym. Jeszcze raz gratulacje Paweł, zabawa na ostatnich 80 km była przednia, jak na torze kolarskim w wyścigu na dochodzenie.
Remek fajnie opisał swoje zwycięstwo to fakt, ale pod koniec wg mnie sugeruje, że tych z innych kategorii trzeba sprawdzać Cytuj Dodatkowo w kat. Sport dopuszczone jest wsparcie, więc odpada trudność związana z kontrolowaniem czy ktoś jeździ na kole lub czy ktoś nie korzysta z niejawnej pomocy osób trzecich na trasie.W relacji filmowej z rozdania pucharów natomiast słychać glosy zawodników(?), że dobrze że Remek już pojechał co spotyka się z ogólnym rozbawieniem.
Dodatkowo w kat. Sport dopuszczone jest wsparcie, więc odpada trudność związana z kontrolowaniem czy ktoś jeździ na kole lub czy ktoś nie korzysta z niejawnej pomocy osób trzecich na trasie.