MRDP 2017

[Żubr]

"1. Uzyskanie kwalifikacji w jeden z wymienionych sposobów:
     b) ukończenie jednej z poprzednich edycji MRDP lub GMRDP"

Oczywiście w limicie 96 godzin GMRDP ?

Nie mów że się przymierzasz żeby za rok pojechać? 

[czerkaw]

"1. Uzyskanie kwalifikacji w jeden z wymienionych sposobów:
     b) ukończenie jednej z poprzednich edycji MRDP lub GMRDP"

Oczywiście w limicie 96 godzin GMRDP ?

Nie mów że się przymierzasz żeby za rok pojechać? 

Trzeba tylko popracować nad logistyką, jak było wyżej wspomniane ( bo na GMRDP przespałem chyba z 16 godzin - niepotrzebnie ) oraz kondycję podszlifować

Niedługo Ilona zacznie się wypowiadać w wątku, bo też ma zamiar się szykować

[emes]

oczywiście indywidualna jazda 600km w 48h nadal obowiązuje.

Można więc od razu dopisać Pierścień 1000 Jezior jako imprezę kwalifikującą do startu.

[Wigor]

ok, dorzuciłem

[Jelona]

No jak zostałam wywołana do tablicy to się wypowiadam

Jak ktoś chce obstawiać na podstawie listy GMRDP czy dojadę czy nie, to proszę bardzo, przyjmuję zakłady

W każdym razie były 2 lata różnicy na treningi od czasu GMRDP (ja sama mam za sobą 2lata na rowerze "na poważnie", jest różnica od zera do "milionera", ale nie był to wynik przypadku tylko potu na czole). O tej liście nie należy myśleć "statycznie" tylko "dynamicznie", bo sprawa jest rozwojowa

Wiadomo Wilku, że trzeba pracować, a BBT będzie naszą "próbną maturą"  

Powiem Wam, że miałam wrażenie, że przed GMRDP nikt we mnie nie wierzył... takie rzeczy czuje się przez skórę. Ale to dobrze, przez to utarcie nosa staje się przyjemniejsze, a jak nawet nie, to człowiek się trochę źle będzie czuć, ale przez to przecież się świat nie zawali

Apropo, z tych zawodów nauczyłam się całkiem sporo (m.in. to, że zabranie ileś tam gramów więcej w postaci długich spodni, może skrócić czas nawet o 8h (z zimna nas ściągnęło na nocleg, a mieliśmy jechać całą noc)) .

Koks nie występuje w naturze, powstaje przez proces zgazowania. I my musimy się nauczyć gazować, to będziemy koksami

[emes]

Jeszcze wspomnicie tę szatańską przepowiednię.

Nic tak nie motywuje jak głosy niedowiarków

[vuki]

Do startu jeszcze dużo czasu i można sie kondycyjnie przygotować.
Ważna jest logistyka i psychiczne nastawienie.
Ja na GMRDP zabralem za dużo zbędnych rzeczy, ktore jednak coś ważą
a każdy kg z dystansem czy z % podjazdów zaczyna rosnąć.
Jak nas pogoda czy awaria nie pokona to powinno sie udać.

[Waxmund]

I nie zrażaj się, jak bo BBT będziesz umierać, i nie będziesz mogła sobie wyobrazić, jak miała byś przejechać kolejne 2000km Ja po każdym BBT ledwo żyję, a MRDP jakoś zrobiłem (pierwsze 1000km na MRDP zajęło mi bodajże 54h).

[Wigor]

Trochę Wilku przesadzasz z tym zaciskaniem zębów na zimno, zawsze lepiej mieć te długie spodnie czy nogawki niż bez sensu walczyć z zimnem.
Tak samo nie raz koledzy opowiadali jak w górach strasznie zmarzli mimo, że w "plecaku" mieli kurtkę przeciwdeszczową, a wystarczyło ją ubrać i ochronić się przed zimnym wiatrem. Człowiek jak jest zmęczony to nie myśli.  Na start w MRDP należy nabrać doświadczenia zwłaszcza w ekwipunku, jak człowiek się najeździ to nauczy się wykorzystywać NRC na kilkanaście sposobów,a nie tylko wozić ją jako zbędny element wyposażenia obowiązkowego.

Aby ukończyć MRDP trzeba stosować się do taktyki dziennego pokonywania km, bez wzgledu na pogodę. Jak masz założone że Trzeba zrobić 300km to trzeba jez zrobić a nie odpuszczać przy 200.
Dlatego przez pierwsze 2 dni warto zrobić te 350-400km na dobę, by mieć zapas km na góry

[Jelona]

Wilku ależ masz rację Nie zgodzę się jedynie ze spodniami - spodnie to ważna rzecz, no chyba że się je utraci w cudowny sposób. Mam swoje odczuwania komfortu, nie mam skóry ze styropianu i jako kobieta raczej mieć nie będę, dlatego zawsze powinnam mieć ze sobą parę suchych spodni To tak apropo trzymania komfortu termicznego, że daje dużo (i apropo arcydługiej dyskusji, którą prowadziłeś z morsem na ten temat).

Nie jestem z żelaza, ale mogę nie dać się złamać gdy będzie źle, płakać ale jechać(ha, przynajmniej jako kobieta mogę, a wy facety będziecie to w sobie dusić, tutaj mam przewagę), a dopiero później zalizywać rany

Jak masz jakieś sugestie, to jestem jak najbardziej otwarta, masz przecież ogromne doświadczenie
Tylko nie na zasadzie "no i po co ja to mówię/piszę, przecież i tak nie dasz rady, inni są lepsi".

[Wigor]

rada jest tylko jedna:  jeździć, jeździć i jeszcze raz jeździć.
Nie ma innej metody na poznanie własnego organizmu, a to co się dzieje z ciałem po 6-7 dniach jazdy nikt nie jest w stanie Tobie opisać, musisz sama to poczuć. Poczuć ta silę w sobie, że mimo ogromnego bólu jesteś w stanie wstać rano i wsiąść na ten rower by przejechać kolejne 300-400km.

[Waxmund]

Eee tam, dasz radę. A jak nie, to się nic nie stanie przecież. Próbuj Jeszcze dużo czasu żeby się ogarnąć. Chłopaka już masz rowerowego, więc pierwszy krok zrobiony 

Proooszę państwa! To że napisałam że czuję się samotna "w biznesie" nie znaczy, że przyszłam tu w celach matrymonialnych, niestety muszę rozczarować, bo serduszko zajęte!


(teraz to nikt nie odważy się ze mną nigdzie jechać...;p)

Chciałem zacytować Twój post powitalny, ale widzę, że go edytowałaś. Sprytna bestia. To fajny wątek w ogóle jest, kupa śmiechu [;

[Jelona]

Wax, no weź, bo Cię zgłoszę

Zresztą po co ta dyskusja o mnie, jakbym kilka miesięcy przed GMRDP napisała, że mam zamiar jechać, pewnie nikt by na mnie nie zostawił suchej nitki. W końcu wiadomo, że ja świeża, a na bajkstacie było widać, że jeżdżę często i mało, tylko tyle, że miałam rekordy w metrach w górę. Na debiut to się wybiera przecież krótsze trasy... 

Co do mojego bagażu, to był dobrze skomponowany, tylko zabrakło spodni, a tak to wszystko było w użytku. Tylko rower ciężki... generalnie wszystkie aspekty zostały przeanalizowane i wnioski wyciągnięte. Na BBt jadę tym co mam, ale zawsze to będzie jakiś rodzaj treningu. Co będzie dalej to zobaczę. Wbrew pozorom jestem dość rozsądną osobą

Jeszcze wyedytuje ostatni raz - tak, wszyscy macie racje i nie ma wątpliwości. Rozplanowanie treningu i uwzględnienie fizycznych możliwości, poprawa sprzętu, ogólnie to wszystko jest do podciągnięcia, jest to jak najbardziej możliwe. A jak się nie uda, to przecież wszystko nie pójdzie na marne .

[RDK]

Spodnie lub zamienniki są istotne. Jak na MP zapomniałem zabrać nogawek, to w połączeniu z ogólnym osłabieniem (po niedawnych wtedy przeziębieniach), tak mnie wytrzęsło po zachodzie słońca, że nawet do Żółkiewki nie dojechałem  Gdybym ich nie zapomniał to pewnie bym się przetelepał przez noc pewnie ze 100km, może nawet całość, ale w tamtej chwili straciłem poczucie sensu dalszej jazdy (od Szczebrzeszyna jadąc ~10km/h )

A jechać tylko ze swoim chłopakiem, zamiast dołączać się do innych osób - bo na tym się na dłuższą metę tylko traci

Zwłaszcza w związkach 

[memorek]

Spróbujcie pojechać na maksa BBTour by sprawdzić swoje możliwości,  czas 55h w tej imprezie to takie minimum z którym można realnie myśleć o MRDP

O, to ja już mogę? 

Marek