MRDP 2017

[transatlantyk]

Nie, Hipek. Na tej imprezie nie pojedziesz jak na BBT, GMRDP. Nie da się. Za daleko.

[Hipek]

Nie napisałem przecież "niespania" tylko "niewyspania".

[transatlantyk]

Dobra, masz ostatnie słowo w tym podtemacie 

[tomek]

Słuszna uwaga Transatlantyka, zwłaszcza w kontekście takich zapisów w regulaminie:

Wszelkie naprawy roweru zawodnik musi dokonać we własnym zakresie lub dotrzeć o własnych siłach do najbliższego ogólnodostępnego serwisu. Zabrania się dojazdu do serwisu jakimkolwiek innym środkiem transportu niż własny rower.

Nie bardzo też wiem czemu ma służyć taki zakaz. Przecież na trasie będzie nieraz trudno o zwykły wiejski sklep, nie wspominając o serwisie rowerowym. Każda poważniejsza awaria może oznaczać pół dnia piechotą w butach SPD lub wycofanie.
Chyba nie taki był zamiar ?

Idea jest jedna, w trakcie trwania maratonu zawodnik może poruszać się wyłącznie rowerem lub prowadząc rower. Należy bezwzględnie uniknąć sytuacji, że ktoś kogoś widział jak jechał autobusem i dociekać dlaczego tym autobusem jechał. Czy też spaceru pod górę bez roweru, który pojedzie w wozie technicznym.

I to jest jedynie słuszna idea. Choć jak przeczytałem o tym autobusie, to pomyślałem dokładnie to co RDK napisał

Wracając do meritum, chodziło mi o sytuację, gdy awaria całkowicie wyklucza poruszanie się rowerem. Jeśli serwisu nie będzie w rozsądnej odległości to pozostaje tylko wycofanie się. A po co ? Można zezwolić na dotarcie do serwisu transportem publicznym, naprawę i powrót na kołach  do miejsca awarii i kontynuowanie wyścigu.
Podeprę się w tym miejscu literaturą obcojęzyczną, a mianowicie Instrukcją do TCR2016, która dopuszcza takią sytuację.

What if my bike breaks?
Fix it
Take it to a bike/repair shop*
Walk
*You may catch public transport to make repairs but you may not use private or chartered
transport. You must then RIDE back from the point of repair to the point at which the transport was
taken in order to continue. Only human power can be used to propel you towards the finish line
and while ever your bike is serviceable, it should be your sole means of transport.

Masz jeszcze taki zapis dla kat Extreme:
"W szczególnych przypadkach (po ustaleniu z Sędzią Głównym Maratonu) możliwe jest dostarczenie niezbędnych części na trasę Maratonu."

A to jest dla mnie swego rodzaju kuriozum.
Z jednej strony zabrania się organizowania "lotnych" punktów logistycznych, w przypadku awarii nakazuje się dotarcie do serwisu rowerem lub pieszo ale... jak się pogada z sędzią to może się uda.
Słabe to i otwiera możliwości różnych interpretacji czy nadinterpretacji. No bo co to mają być te szczególne przypadki ?

Reasumując, nie lepiej po prostu zrobić tak jak TCR ?
Akurat w tej kwestii mają dość dobre rozwiązanie.

[Alois Lerche]

Wracając do meritum, chodziło mi o sytuację, gdy awaria całkowicie wyklucza poruszanie się rowerem. Jeśli serwisu nie będzie w rozsądnej odległości to pozostaje tylko wycofanie się. A po co ? Można zezwolić na dotarcie do serwisu transportem publicznym, naprawę i powrót na kołach  do miejsca awarii i kontynuowanie wyścigu.

W istocie zdaje się, że rozwiązanie z TCR jest sensowne gdyby jednak okazało się, że nie będzie zmian to o ile będzie to możliwe służę moim zapleczem co ograniczy konsekwencje być może nie aż do wycofania a jedynie do przeniesienia do kat. SPORT, no i jasne zdaje się równeż, że można skorzystać z podwózki dowolnym autem do serwisu tylko konsekwencją jest przeniesienie do kat SPORT...
W tym miejscu frapuje mnie kwestia czy jeżeli ktoś kto jedzie w kategorii extreme lub total extreme skorzysta z tzw. ruchomego punktu logistycznego to czy samochód który go wsparł winien udać się do punktu w celu założenia lokalizatora a jeżeli tak to kiedy przed udzieleniem pomocy czy po albo jakoś jeszcze inaczej.
Druga wątpliwość to taka czy, zawodnik sport który chce naprawić rower w serwisie musi siedzieć na rowie aż wróci serwis czy też może pojechać z nimi i tylko kontynuować wyścig z tego samego miejsca...?

[Góral nizinny]

Mam jedną uwagę odnośnie maratonu.Chodzi konkretnie o nazwy kategorii.Total extreme brzmi sztucznie,dziwnie,nazwa jest przydługa.Wystarczy extreme,to dobra nazwa.Druga kategoria może:open ,hard?Coś w tym stylu.

[Wigor]

znaczy się "easy/light"

[Hipek]

Wigor, skoro już jesteś, to może skomentujesz to, co napisał powyżej Tomek? Jest to imho zasadny post.

[yoshko]

Podczas TCR masz monitoring a tutaj nie masz, wiec zawodnik po awarii teoretycznie może się znaleźć gdziekolwiek na trasie.

[mxdanish]

Podczas TCR masz monitoring a tutaj nie masz, wiec zawodnik po awarii teoretycznie może się znaleźć gdziekolwiek na trasie.

Potwierdzenie przejazdu dla wszytkich kategorii zostanie dokonane na podstawie danych z logger’a GPS.

W związku z tym rozwiązanie z TCR mogłoby się sprawdzić.

[Wigor]

Tu nie tylko chodzi o to aby dało się zweryfikować kto i którędy jechał ale o to aby przejazd był "czysty". A zasada powinna być jasna, w czasie trwania maratonu poruszasz się wyłącznie rowerem, aby nie było dyskusji, że ktoś kogoś widział jak jechał autobusem, czy czymkolwiek innym i weź tu sprawdzaj gdzie i po co.

Rozwiązanie z TCR można wprowadzić w kat Extreme., A nawet poszedłbym dalej i w sytuacji uniemożliwiającej dalszą jazdę zezwoliłbym na dostarczenie części na trasę. W Total musisz być całkowicie niezależny.

[mxdanish]

W tej kwestii pozostaje liczyć na uczciwość zawodnika. Z resztą uważam, że na tego typu rajdy trafia 98% ludzi w pełni świadomych wyzwania. I raczej własnie dla tego wyzwania jadą.
Ale może to tylko moja subiektywna opinia.

[Hipek]

W Total musisz być całkowicie niezależny.

Czyli, w przypadku awarii w kat. Total, jeśli nie popsułeś się idealnie pod sklepem, to pozostaje albo się przenieść do kat. Extreme (i prosić o dowóz części), albo dreptać powoli w kierunku... najbliższego dworca PKS lub PKP.

[yoshko]

Wystarczy że masz części zamienne ze sobą. :-)

[tomek]

...A nawet poszedłbym dalej i w sytuacji uniemożliwiającej dalszą jazdę zezwoliłbym na dostarczenie części na trasę. W Total musisz być całkowicie niezależny.

Eee tam, Daniel - gmatwasz zamiast upraszczać zasady. Zabraniasz lotnych punktów logistycznych 'z auta' a części będziesz pozwalał dowozić? Gdzie tu konsekwencja? I jakie to extreme ?

Rozwaliłem koło. Nie da się jechać. Dzwonię do sędziego. Jadę PKS do serwisu.  Naprawiam. Z serwisu jadę na kołach do miejsca awarii i kontynuuję wyścig.
Proste ? Równe dla wszystkich ?

Czyli, w przypadku awarii w kat. Total, jeśli nie popsułeś się idealnie pod sklepem, to pozostaje albo się przenieść do kat. Extreme (i prosić o dowóz części), albo dreptać powoli w kierunku... najbliższego dworca PKS lub PKP.

Jak się wycofasz to sobie możesz nawet limuzynę z szoferem zamówić. A jak chcesz kontynuować w Total to zapomnij o dworcach.