Oszczędny dwa razy płaci. To jest zadanie dla architekta i dyrektor powinien zlecić rozplanowanie parkingów fachowcowi, który przeanalizuje całe założenie z uwzględnieniem wszystkich aspektów i zaproponuje najbardziej optymalne rozwiązanie. Ewentualny błąd w aranżacji przestrzeni będzie się mścił długo i dotkliwie.Kształt i funkcjonalność przestrzeni publicznej to sprawa ważna.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
"Jeżeli już chcemy być porządni to dobrze jest po prostu narysować jakiś plan, koncepcje i wysłać do stowarzyszenia rowerowego, nawet z innego miasta z prośbą o analizę i porady"
Po prostu jesteś dobry w teorii.
Ale to takie żale do świata, że nie jest idealny.
tatuś architekt z tatusiem inżynierem by zrobili projekt, tatuś hydraulik by zorganizował rury a tatuś budowlaniec by to wszystko złożył do kupy.
(...)Można poprosić jakiegoś miejscowego architekta z okolicy o udział w komisji oceniającej w ramach usługi "pro publico bono" - ja bym się zgodził. Niech dyrektor skontaktuje się z lokalnym SARP'em (Stowarzyszenie Architektów Polskich), na pewno pomogą. A do higieny przestrzeni nie można i nie powinno się nikogo zmuszać. Tak jak do mycia zębów, czy prania ubrań. To jest element kultury i ogłady. Już sam fakt, że dyrekcja chce coś zrobić porządnie, jest chwalebny.
Tylko za Twoich czasów to nie było stojaków na rowery, a 3/4 szkół było robionych na jedno kopyto
To nie żale, ale rozgoryczenie - w szkołach nie ma na papier toaletowy a toalety pamiętają czasy młodości rodziców dzieci uczęszczających do placówek teraz. Po co dzieciom sala sportowa z przebieralniami, przecie mogą zdejmować spodnie na korytarzu... Tymczasem urzędy miast są rozbudowywane, instaluje się klimatyzacje, windy etc. Kasa na szkoły jest w kieszeni samorządów, więc nie płaczę, że Pana S. stać na złoty kibel a Pana dyr. nie.
Skąd ta konstatacja?
Nie wiem czy dzieci mają papier toaletowy ale szkoły w Polsce gminnej to raczej można krytkować za zewnętrzne znamiona luksusu a nie biedę.