Mialem nadzieje ze filmik sie spodoba, ale doprawy, nie spodziewalem sie takich pochlebnych i milych komentarzy. Dzieki ! Usmialem sie z lodzkiej filmowki
Przydała by się niezła kicha na koniec?
Kicha była ale niestety nie zdążyłem tego nagrać - jak żona wjechała do Pacyfiku i nagle nasze ciągłe starania o zachowanie suchych butów straciły sens...
No i właśnie stąd ten kamień na palniku - sposób na suszenie butów - rozgrzany kamień i gazety przez noc osuszyły wcześniej całkowicie przemoczone buty.
Naszą relacją jest ten właśnie filmik, ale możemy dodać kilka zdań podsumowania
Nowa Zelandia zachwyca pięknymi krajobrazami. Zwłaszcza na południowej wyspie. Ciężko to opisać - lepiej widać na filmiku
Podczas naszej podróży poznaliśmy też mnóstwo wspaniałych ludzi - wśród warmshower-ów, ale też wśród ludzi lokalnych przypadkowo spotkanych. Nowozelandczycy (Kiwi) są otwarci na innych i bardzo pomocni (na pewno w kierunku rowerzystów;)). Wiele razy ktoś nas zapytał czy wszytko w porządku, czy nie potrzebujemy pomocy, czy na pewno wiemy gdzie jedziemy... Zdarzyło się że zostaliśmy zaproszenie na herbatę i kolacje lub na pokaz strzyżenia owiec i możliwość noclegu w czyimś domu! Pogoda też nie taka zła jak się spodziewaliśmy - deszczy było stosunkowo niewiele - poza rejonem zachodniego wybrzeza poludniowej wyspy - gdzie pada prawie codziennie i odcinek 300 km trzeba bylo przejechać w deszczu. Co nas zaskoczyło to fakt, że naprawdę cieżko było znaleźć nocleg na dziko - praktycznie wszystkie tereny w Nowej Zelandii są ogrodzone płotem. Widzieliśmy tylko pojedyncze miejsca bez płotów -ale wtedy zazwyczaj był gęsty busz gdzie namiotu i tak nie zmieścisz. Nasze noclegi spędzaliśmy głównie na wyznaczonych miejscach z możliwością rozbicia namiotu - które wyszukiwaliśmy na aplikacjach na telefonie: WikiCamp lub CamperMate - oznaczone tam są wszystkie przystosowane dla turystów miejsca darmowe/ niskobudżetowe lub płatne campingi full service. Fajna sprawa taka aplikacja (zwłaszcza czytanie komentarzy dotyczących miejsc do spania stanowiło nie małą rozrywkę;) ), ale ostatecznie zawsze trafia się na miejsce gdzie już są ludzie, samochody, campervany itp... Czasem spaliśmy u farmerów na polu razem z owcami lub krowami- po uprzednim upewnieniu się że właściciel nie ma nic przeciwko
Czasem u warmshower-ów...
Brakowało jednak nam możliwości rozbijania się całkowicie na dziko, co ma wiadome zalety i daje jakieś takie poczucie wolności i niezależności.
Jeśli ktoś się wybiera do NZ to z pewnością polecamy:
- jechać tam przed sezonem lub po - my bylismy w miare przed ale dało się juz odczuć przypływ turystów z poczatkiem grudnia
- koniecznie nie ominąć: Tongariro National Park, miejscowosc Wanaka i okoliczne jeziora, Pukaki Lake, Milford Sound
- przejechac droga z Wanaka do Queenstown (przez Cardrone), droga z Queenstown do Te Anau (przez Walter Peak) i droga wzdłuż Pukaki Lake pod Mt Cook
Co do aparatu - zdjecia i filmy robilismy Sony Alpha 6000 z kitowym obiektywem 16-50mm/3.5. W sumie na wyprawie mielismy 3 baterie do niego + dwa powerbanki 5000mAh (czasem ladowalismy aparat z powerbankow). Najwiecej energii zżeral taki nocny timelapse (mielismy ich pare ale tylko jeden dobrze wyszedl), gdzie robilem ok 250 zdjec przez 2h z czasem naswietlania ok 10-15 sek. I wtedy schodziła jedna cala bateria.