Może kiedyś. Śledzę tylko kilka blogów czy stron podróżniczych, bo większość na dłuższą metę mnie nudzi, choćby nie wiem jak ciekawe podróże opisywały. Po prostu ciężko czyta mi się o podróżach zupełnie obcych ludzi
Mam dokładnie tak samo, z wyjatkiem Aleksandra Doby, którego nigdy mi nie za dużo.
Potwory... Te czarne widzieliśmy tylko raz, nie były groźne. Nie wiem niestety, jak się zwą. Zmorą były natomiast... horse flies (wiipedia podpowiada, że bąkowate). Często uprzykrzały nam życie. My co poniektórym również
Lepsze były te niskie krzaczorki z okolic El Chalten i Torres del Paine, z drobnymi, piekielnie ostrymi kolcami wbijającymi się w spodnie, skarpetki, buty, nogi...
Parafrazując Tobiasa spotkanego w Puerto Bertrand: "Jak nie lubisz pogody w Patagonii, to poczekaj 5 minut".