Bo z testów wynika, że te przerzutki nawalają przy dużym obciążeniu
Rowery w półce do 2 - 2,5 tys. zł powinny być możliwie jak najprostsze a co za tym idzie bezproblemowe. Wybierane są co do zasady przez ludzi, którzy chcą jeździć ale nie traktują tego zajęcia jako swojej pasji. Nie potrafią sami serwisować roweru. Taki rower ma być spójny i tak bardzo bezobsługowy jak się tylko da. Napęd 7s lub 8s i v-breaki wyższej klasy.
Rowery w półce do 2 - 2,5 tys. zł powinny być możliwie jak najprostsze a co za tym idzie bezproblemowe. Wybierane są co do zasady przez ludzi, którzy chcą jeździć ale nie traktują tego zajęcia jako swojej pasji. Nie potrafią sami serwisować roweru. Taki rower ma być spójny i tak bardzo bezobsługowy jak się tylko da. Napęd 7s lub 8s i v-breaki wyższej klasy. Przy tym piasty na maszynach i mocne obręcze, aby koło dobrze się toczyło i jednocześnie nie rozcentrowało za szybko. Dzięki temu uzyskujemy rower, który będzie służył latami, będzie sprawny i cieszył właściciela.
Rowery w półce do 2 - 2,5 tys. zł powinny być możliwie jak najprostsze a co za tym idzie bezproblemowe. Wybierane są co do zasady przez ludzi, którzy chcą jeździć ale nie traktują tego zajęcia jako swojej pasji. Nie potrafią sami serwisować roweru.
Ups. Czyli jak mam rower za tyle, to wg podręcznika Shimano nie traktuje rowerów jako swojej pasji? I nie umiem ich serwisować? Dobrze wiedzieć
Ale co to za "zasada"?. Jest przecież cała masa ludzi, dla których jeżdżenie na rowerze jest pasją, a mimo to jeżdżą na sprzęcie z niskiej półki. W dodatku wielu z nich samodzielnie serwisuje swój sprzęt
Coś mi się zdaje że jednak źle definiujesz potrzeby nabywców rowerów...Mi się zdaje że snobizm w dużym stopniu determinuje decyzje zakupowe i te zestawienie roweru w ten sposób że to co widać jest z wyższej półki a to czego nie widać jest byle jakie wynika z samych preferencji nabywców, którzy po prostu tego oczekują a nie jakiejś tam trwałości i solidności... Ja mniemam że znaczna część takich nabywców kupuje rower żeby się zaprezentować znajomym walnąć sobie fotkę na fb(a tam zdecydowanie nie da się zobaczyć plastikowego supportu itp) podczas wycieczki do lasu i robią tym rowerem 300km a to w czasie bezpośrednio po jego zakupie a potem z upływem czasu wyciągają go coraz rzadziej i rzadziej...Już dzieci które dostają rower na komunię to oceniają jego wartość przez ilość przełożeń i tarcze, trudno więc chyba oczekiwać że producent weźmie i pominie to wszystko zastępując to Twoim wyobrażeniem na temat dobrego roweru, bo krok taki raczej wiązałby się z utratą znacznej części rynku na rzecz konkurencji pomijającej zalecenia wynikające z instrukcji i folderów Shimano...
Druga sprawa, że w moim przekonaniu nawet średniej klasy przerzutka da sobie świetnie radę w lekkim maratonie XC. Trochę bajki piszesz, że do XC to już musi być klasa wyższa... Takie pisanie, że jak producent napisał, że to rekreacji to do rekreacji a jak do PRO to do pro wcale do mnie nie przemawia. Bo to jest właśnie napędzanie koniunktury i wmawianie ludziom, że najdroższe muszą kupić, jak tylko nie-daj-bóg pojadą na maraton.
Większość pomaratonowych uszkodzeń napędu wynika z:a) urazu - uderzenia w hak i jego zgięciab) zerwania łańcuchac) zabrudzenia napędu błotem piaskiemd) pęknięcia kółka od przerzutkiJeśli uważasz, że jak kupisz XT to ono nigdy nie polegnie w tych warunkach to jesteś w błędzie.
A czym się różni pod kątem bezobsługowości napęd 7s od napędu 9s czy 11s?
SiS ma ciąg 2:1, Dyna-sys ok. 1:1. Przestrzenie między zębatkami są też sporo mniejsze. Co za tym idzie każde rozciągnięcie linki w SiS lekko wpływa na pracę przerzutek, natomiast w Dyna-Sys sporo pogarsza pracę całego napędu. Stare pancerze w SiS są do przełknięcia, natomiast w systemie dziesiątkowym nie do przyjęcia.
To, że Ty masz jakieś wielkie problemy z ustawieniem napędu Dyna-Sys to nie oznacza, że każdy ma.
Ja mam rower szosowy z 11s przejechałem na nim 16,5 tys km i jedyna rzecz jaką robiłem to zmiana łańcucha po 10tys. Napęd chodzi perfekcyjnie i nie wymaga żadnej roboty, najlepszy i najbardziej niezawodny napęd jakiego używałem a jeżdżę ponad 20 lat, a przez ostatnie 7 lat koło 20 tys rocznie.
Natomiast jak miałem napęd 7s - to roboty w trekingowym rowerze miałem z nim sporo więcej, łańcuchy trzeba było wymieniać częściej, a precyzja dużo mniejsza. Bo niższy poziom osprzętu - to i niższej klasy kasety, mniej trwałe łańcuchy itd. Więc zmieniać wszystko trzeba częściej. Więc dla osoby co nie ma pojęcia o serwisowaniu roweru - wcale to lepsze wyjście nie będzie.
Tylko z kolei Ty nie widzisz najważniejszego bonusu tarcz - czyli oszczędzania obręczy. A szczególnie jak jeździsz w terenie to ma duże znaczenie. Przeprawy po błocie, jazda w warunkach polskiej zimy - to wszystko drastycznie skraca życie obręczy, mamy właśnie na forum dwa wątki w których ludzie wymieniają obręcze bo im zakończyły żywot wytarte przez hamulce, Turysta z tego powodu że ma dość wymiany obręczy (a wymiana obręczy jest sprawą bardzo kłopotliwą sprawą) - przechodzi właśnie na tarcze. Więc pod względem obsługowości - strzelasz babola, to tarcze (tyle że mechaniczne) są mniej kłopotliwe niż V-brake'i
(nie używaj nazwy V-breaki bo nic takiego nie istnieje )
Mocno demonizujesz sprawę. To nie jest tak, że człowiek z ulicy od razu zaczyna jeździć bardzo trudne trasy XC. To jest przeskok powolny, nabywanie kolejnych doświadczeń przy okazji których nabywa się też wiedzę o rowerze. A kwestia napędu wcale tak ważna nie jest, 20 lat temu w MTB napędy klasy Alivio były normą.
Cytat: Veysenhof w 1 Mar 2016, 20:34Zazdroszczę. Ja przy swoim grzebię minimum raz w tygodniu żeby chodził perfekcyjnie. A łańcuch starczy mi na 2-3k km. Kaseta na ok. 6k km. Raz na tydzień? To co Ty robisz z tym rowerem? W MTB są sporo krótsze przebiegi, ale nie aż o tyle, to co opisujesz to już jest dramatycznie mały przebieg. Tylko zdaj sobie sprawę, że Twoje dane nie są miarodajne dla wszystkich, średnia trwałość napędu jest sporo wyższa niż Ty uzyskujesz
Zazdroszczę. Ja przy swoim grzebię minimum raz w tygodniu żeby chodził perfekcyjnie. A łańcuch starczy mi na 2-3k km. Kaseta na ok. 6k km.
Ale to nie jest żadne zagranie poniżej pasa tylko kluczowa sprawa dla tej dyskusji. Mam duże doświadczenie z rowerami i zupełnie nie kupuję tego stwierdzenia, że napędy z większą ilością biegów trudniej jest wyregulować. A to jest Twoje założenie na którym opierasz całą argumentację. Więc jak to założenie leży - to leży i cała argumentacja. Używałem długie lata roweru z 7 biegami, używałem wszystkich typów napędu do 11s włącznie - i to 10 i 11s były najprostsze regulacji, najmniej problemów wymagały. Nie wiem więc skąd wyciągasz wnioski, że to trudniej ustawić. Ustawia się tak samo bo i metoda działania przerzutki się nie zmieniła. Jak jeździsz w MTB i błoto jest problemem - to zakładasz pełny pancerz i po problemie
Raz na tydzień? To co Ty robisz z tym rowerem? W MTB są sporo krótsze przebiegi, ale nie aż o tyle, to co opisujesz to już jest dramatycznie mały przebieg. Tylko zdaj sobie sprawę, że Twoje dane nie są miarodajne dla wszystkich, średnia trwałość napędu jest sporo wyższa niż Ty uzyskujesz
Tylko, że nie brakuje nowych rowerów z mechaniką. A hydraulikę się daje, także z tego powodu, że dopóki się nie zepsuje jest praktycznie bezobsługowa. Mam kolegę niewiele jeżdżącego, mam znajomą - oboje mają rowery z hamulcami hydraulicznymi i są bardzo zadowoleni. Hamulce świetnie działają, a przy ich przebiegach pociągną pewnie ładnych parę lat bez żadnych ingerencji.
Jestem w szoku, bo nie wiem czy oni tak na poważnie. Nie katowałem tego roweru, kopyta też nie mam nie wiadomo jak silnego, żeby skrzywdzić łańcuch. Wychodzi na to, że zgodnie z ich zaleceniami taki Wilk musiałby zmieniać łańcuch co najmniej 5 razy w roku. Przecież to jest jakaś bzdura.
Co do wytrzymałości łańcucha i kasety - badam regularnie jego zużycie odpowiednim kluczem. Jak pokazuje, że jest zużyty, to wymieniam na nowy żeby nie dojeżdżał kasety. Skąd czerpiesz dane o średniej żywotności napędu? Bo wszystkie teksty typu "dalej na nim jeżdżę i działa" mnie nie przekonują.