Tak czekam na kumpla i transport więc sobie pomyślałem, że napisze też co nieco o swoich planach. W temacie powitalnym już napomknąłem o tym, teraz coś więcej.
Wymyśliliśmy sobie, że fajnie by było pojechać gdzieś dalej, zobaczyć coś całkiem innego.
Opcji było kilka jednak ostatecznie wygrała opcja górzysta.
Tak więc Manali-Leh. Pustka i przełęcze. Tak mnie się to widzi.
Jedziemy w czwórkę - 4 wariatów, stały i sprawdzony już w boju skład.
Wyjazd 23 sierpnia, powrót 20 września. Miesiąc. I dużo i mało. Żeby tak być znowu studentem i mieć te 3 miesiące wolnego...
Trasa... Lądujemy w Delhi. Koncepcja jest co by płaski fragment pominąć i pociągiem/autokarem pomknąć na północ. Do Kalki, gdzie czeka słynna wąskotorowa kolejka. kilka godzin jazdy, same mosty i tunele. Ponoć warto. Zastanawiamy się tylko czy zmieszczą się cztery rowery i kupa bagażu. Koleje indyjskie bywają... zatłoczone
Wysiadka w Shimli i dalej już na rowerkach. Przed Leh chyba w stronę Pangong i przez Wari La do Nubry. Powrót do Leh przez Khardung La.
Oczywiście wszystko powyższe jeśli choroba wysokościowa nie przeszkodzi. Tudzież sraczka.
Dodatkowo zwiedzimy Delhi, może Agrę i Taj Mahal. Się zobaczy.
Bierzemy tylko sakwy tylne, plus wór transportowy. I cała reszta badziewia typu śpiwory, namioty, itp. Na Thorn Tree dostałem kilka porad co by może zrezygnować z biwakowania i gotowania bo i bez tego da radę. Ale nie ma bata. Lubimy w taki sposób jeździć.
Choć bagaż mam trochu ciężkawy, chyba za dużo wziąłem hehe.
Lecimy jutro. Trzymać kciuki
Jak się uda jakiś net znaleźć to skrobnę coś z trasy.
pozdro
lempi