Kolega jakoś tak w grudniu zapytał się mnie czy wybieram się tej zimy w cieplejsze kraje. Pomyślałem sobie czemu nie, na nartach nie jeżdżę, więc może by tak wybrać się gdzieś pojeździć rowerem. Na dużą wyprawę to jakoś ochoty nie miałem, więc pomyślałem, że dobry byłby zimowy trening. poszperałem w Internecie i mój wybór padł na Andaluzję. Zapytałem na forum czy są chętni, a ponieważ nie było, to skorzystałem z oferty tzw Training Camp. Stacjonowałem przez 8 dni (od 27 lutego do 06 marca) w miejscowości Velez de Benaudalla ok 100 km od Malagi.
Roweru swojego nie brałem - wypożyczyłem na miejscu - całkiem fajna szosówka Rose.
Wrażenia:
Piękne, jakby stworzone do jazdy rowerem drogi
Mały ruch samochodowy, a jeśli już samochód się trafił to kierowca omijał mnie (i nie tylko mnie) b. ostrożnie i szerokim łukiem.
Pogoda można powiedzieć wymarzona, cały czas słońce i 4 dni z temperaturą 20 st, w pozostałe dni niewiele mniej
Jeżdziłem w towarzystwie dwojga Amerykanów, Polaka, pod przewodnictwem Irlandczyka prowadzącego training camp.
Przejechałem w sumie 502 km (mogłoby by więcej) suma przewyższeń 10200 m (też mogłoby być ciut więcej).
Polecam wszystkim Andaluzję o tej porze roku.
A tu można obejrzeć kilka fotek
https://photos.google.com/album/AF1QipO13nYJrUeu0XO2kOhOu8IUyNTaxb6wTppB4cKrJedyny minus to to, że mial być to element przygotowań do MP, a jestem na odległym miejscu na liście oczekujących