Tym razem zapuściłem się w głąb wyspy, szlakiem wzdłuż Royal Canal. Jest to kanał łączący rzekę Shannon z Dublinem. Podróż odbyłem w towarzystwie pomysłodawcy przedsięwzięcia, Alkiem.
Szybko pogodziłem się z obecnością wielkiego "6X" na co drugim zdjęciu i zacząłem doceniać obecność kompana. Niezastąpiony przy pokonywaniu licznych przeszkód na trasie.
Ponieważ tego dnia pracowałem, wystartowaliśmy dość późno i pierwszą noc spędziliśmy po przejechaniu zaledwie 50 km. Pogoda dopisywała.
Jak się okazało "6X" doskonale radził sobie nie tylko z przeszkodami. Talentem wykazał się także przy pozbywaniu się balastu, np. pod postacią nadmiaru jedzenia. Gdy teraz przypomnę sobie, z jaką zawziętością pałaszował burrito z wołowiną, ciarki chodzą mi po plecach! Dlaczego? Czytajcie dalej a wszystko się wyjaśni
Po ustawieniu namiotu, przyszła pora na uzupełnienie płynów. Alek wydobył "izotonik" domowej roboty, bodaj z czarnego bzu, rocznik 2014
Następnego dnia, obserwowani przez niespokojną, okoliczną faunę, ruszyliśmy w dalszą drogę.
Niektóre zwierzęta, na widok Alka z bidonem w ręku, padały z przerażenia
... co zdawało się wprawiać go w dobry humor. Wtedy jeszcze nie mogłem nawet przepuszczać dlaczego.
Wysoka, mokra trawa nie ułatwiała zadania...
... podobnie jak torf
Również okoliczna flora obserwowała nas bacznie
Wyczerpujący, długi podjazd...
... zmusił nas do odpoczynku i wypicia "izotoniku"
Wysiłek się opłacił, cel osiągnięty. W nagrodę ukazał nam się piękny widok na suchy dok
Dalej kanał łączy się z rzeką Shannon. W tym miejscu odbiliśmy w stronę miasteczka Longford. Ponieważ Longford, w naszym odczuciu, okazało się przyjazne niczym Detroit, postanowiliśmy oddalić się niezwłocznie. Niezwłocznie!
Miejsce na kolejny nocleg znaleźliśmy na pastwisku, za zgodą i wiedzą właściciela. Zanosiło się na spokojną noc, nic nie zapowiadało tego, co miało się jeszcze wydarzyć.
Zasiedliśmy więc spokojnie do wieczornego "izotoniku" z dzikiej róży rocznik 2012
Zapadła noc...
... objawiająca "izotoników" prawdziwą moc!
...
Okoliczni farmerzy do dziś nie wiedzą co rozszarpało kilka sztuk bydła na pobliskich pastwiskach. Podobno ich wnętrzności ułożyły się w kształt przypominający jakby
6X.
Następnego dnia zwierzęta były przerażone do tego stopnia, iż gromadziły się na drogach publicznych, odmawiając powrotu na łąki. Alek nie krył radości ze swojego osiągnięcia
Kiedy więc na postoju w Mullingar, 6X wymieszał swoją kawę z "izotonikiem"...
... postanowiłem odłączyć się i złapać pierwszy pociąg do Dublina
...
Alek kontynuował podróż rowerem. Nie mieliśmy kontaktu przez kilka następnych dni, aż do momentu gdy dostałem to zdjęcie...
KONIEC
Ps.Więcej zdjęć tutaj:
https://www.flickr.com/photos/radekmichalowski/albums/with/72157667650027232