Wskrzeszę temat nieco.
Dla mnie rower to szybki środek lokomocji jak również wielka przyjemność a chodnik to przeciwieństwo przyjemności. Chodni z pieszymi to gorzej niż przeciwieństwo przyjemności.
Najbardziej bawią mnie mamy z wózkami, które dla "bezpieczeństwa" swojego o swoich maluszków idą środkiem: pół po ścieżce rowerowej a pół po chodniku.
Coraz mocniej myślę o dzwonku, który będzie dla mnie karą.
Ostatnio w Zielonej Górze pojawia się coraz więcej "ścieżek rowerowych".
Niestety mamy rok 2011. Ostatni post z maja 2010.
Nic się nie zmieniło jeśli chodzi o opisane przez Was ścieżki rowerowe.
Nadal ścieżka rowerowa jest tylko po to aby załagodzić apetyty i sprzeciw rowerzystów.
Ścieżki porobione są na już istniejących chodnikach poprzez narysowanie linii, wsadzenie czerwonej kostki. Ścieżka zrobiona z chodnika to dalej chodnik.
Jeżdżenie po tych "ścieżkach" jest tym samym co kiedyś jeżdżenie po chodniku czyli: rozpęd, hamowanie, rozpęd, hamowanie, i tak cały czas. Ludzie chodzą jak im się podoba a ścieżki dają wiele do życzenia. Krawężniki, podjazdy/wjazdy dla samochodów, słupki. Wjazd na ścieżkę to parodia.
Są u nas 2 takie ścieżki rowerowe, zrobione na zasadzie: "a tutaj mamy sobie 2m chodnik. Z lewej 1 m przeznaczymy dla rowerów a z prawej dla pieszych. Co tam lampy co 30-50m. Przecież rowerzysta sobie wyminie"
. Serio - co 30-50m jest lampa na środku. Nie da się jej wyminąć a ścieżka to wielka ściema - czytaj: chodnik.
Finalnie jedziemy po chodniku. Jeżdżenie po chodniku to dla mnie osobiście męczarnia.
Od chodników i ścieżek 100 razy bardziej wolę jezdnie - dopiero tutaj można rozwinąć skrzydła.
Fakt faktem, COŚ zaczęło się dziać więc jest nadzieja, że za te kilka lat będzie to wszystko wyglądało poważniej. To proces, który zajmuje sporo czasu co rozumiem - pożyjemy zobaczymy.
Reasumując - jeżdżę po ulicy jeśli uznam, że ścieżka to parodia.
Mamy kilka poważnych ścieżek i z tych korzystam (ładna gładka nawierzchnia), ale typowy chodnik lub chodniko-ścieżkę
zawsze sobie odpuszczam.