Pozdrowienia z trasy

[Janus]

Dopiero połowa czerwca, chyba dlatego?

[Wilk]

Wiadomość usunięta.

[Marta]

Powodzenia i sprzyjajacych wiatrow!

Odważne życzenia jak na Islandię 

Sprzyjajacych, czyli w odpowiednim kierunku i nie za mocnych

[Zbyszek]

Ale zamknięte przez pogodę, czy z innych przyczyn?

Prawdopodobnie woda na brodach jest wysoka a drogi na pustyni mogą jeszcze być rozmięknięte. Może też wyżej być śnieg.

https://picasaweb.google.com/117211602787549968653/Islandia2015?authkey=Gv1sRgCNDmq-Or6--YQQ#6176082903039690914
 Rowerem można zaryzykować ale samochodem to już głupota pchać się w taką drogę. Jest też szlaban lub znak drogowy, którego trudno nie zauważyć
https://picasaweb.google.com/117211602787549968653/Islandia2015?authkey=Gv1sRgCNDmq-Or6--YQQ#6176088496666108578

[Zbyszek]

Ale w drugiej połowie czerwca to już chyba często bywały otwarte, choć dawno juz tego nie śledziłem.

Tabela z terminami otwarcia różnych dróg:
http://www.vegagerdin.is/vefur2.nsf/Files/Opnun_fjallvega_en_2016/$file/Opnun_fjallvega_en_2016.pdf

[Dusza]

Jesteśmy już w Akureyri, jak przyjechaliśmy tydzień temu to wszystkie drogi w interiorze był jeszcze zamknięte. Napotkany w Raykjaviku holender powiedział, że Kjolur miałbyć otwarty za jakieś dwa tygodnie. Ponieważ pogoda była OK zagraliśmy vabank i ruszyliśmy w stronę interioru i jak już tam dotarliśmy to od dwóch dni droga byłą otwarta.

Powodzenia i sprzyjajacych wiatrow!

Odważne życzenia jak na Islandię 

Wyszło pół na pół. Wjazd w Kjolur bezwietrzny, wyjazd z wiatrem, do Akureyri wmordewiatr przez 90 km, na podjazdach trzeba było się spinać a na zjazdach dokręcać żeby utrzymać te 20 km/h - trochę nas wyssało

Ringroad średnio nam się podoba i jesteśmy niemiło zaskoczony kulturą na drogach. Islandia zajmuje niechlubne miejsce obok Polski jeśli chodzi i wciskanie się na trzeciego i wyprzedzanie na gazetę. W interiorze zaś połowa ludzi w ogóle nie zwalnia swoimi wypasionymi terenówkami i okrywa nas chmurami pyłu...
Za to gorąca rzeka nad Hveragerdi to poezja! Moglibyśmy spokojnie spędzić tam tydzień.

Tymczasem udało mi się wrzucić parę zdjęć i słów z pierwszych dni w Szkocji.

[Janus]

W interiorze zaś połowa ludzi w ogóle nie zwalnia swoimi wypasionymi terenówkami i okrywa nas chmurami pyłu...

Też doprowadzało mnie to do furii. Dlatego w interiorze najfajniejsze są moim zdaniem te drogi, którymi żadne lub prawie żadne samochody nie jeżdżą. Kjolur to bardzo łatwa droga jak na interior, więc samochodów mnóstwo. Może będziecie mieć szczęście i otworzą coś na południu (w okolicach Landmannalaugar) zanim tam dojedziecie, np. super F261, którą jechałam, albo południowy odcinek F210 bardziej na wschód.

[Dusza]

Pogoda nam trochę spłatała figla i ostatecznie musieliśmy zrezygnować z części, na którą najbardziej się cieszyliśmy tj. Landmalaugar - tydzień deszczu i +5 stopni to nie nasze wymarzone warunki. Drogi według napotkanych strażników i tak rozmoknięte. Ostatnie dwa dni przed wyjazdem naszego kompana Radka spędziliśmy objeżdzając wyspę dookoła wynajętym autem, wschód i południe niesamowite, północ i zachód niesamowicie... nudne. Na zachodnie fiordy niestety starczyło czasu.
Na plus wyszła jazda zamkniętymi jeszcze drogami od Akureyri do Selfoss. Kompletny brak ruchu, przez 4 dni mieliśmy interior sami dla siebie, tak samo jak wmordewind, który towarzyszył nam niemalże przez cały czas. Za to noclegi w ubikacji grzanej wodą termalną, otwartym i pustym schronisu i stajni na długo pozostaną w pamięci. Ogólnie na interziorze namiotu nie rozbiliśmy ani razu, zresztą nie specjalnie jest gdzie
Bardzo przydatna była mapa, którą wszędzie można dostać. Wersja na rok 2016 jest jeszcze lepsza, ale nie mogłem znaleźć online, wrzucę zdjęcia przy następnej okazji. Ostatecznie korzystaliśmy tylko z niej, zostawiając tę kupioną w PL głęboko w torbie.
Mamy teraz parę dni odpoczynku w Reykjaviku i nadrabiamy zaległości zdjęciowo opisowe.
Kolejna dawka Szkocji i mapka trasy w załączniku (żółte-pociągi, niebieskie-promy, czerwone-rower).

EDYCJA
Dokopałem się do wersji mapy z tego roku. Przydatna rzecz

I uporałem się z Górami Cairngorms.

[Dusza]

No i trafiliśmy do Kanady, nie bez przebojów bo prawie przegapiliśmy nasz lot do Edmonton.

Ludzie tutaj są naprawdę super, ostatni raz takiej goscinnosci uraczyliśmy na Balkanach. Przez pierwsze 4 dni zalapalismy sie na dwa noclegi i jednego autostopa z Devon do Hinton - samochody są tutaj duuuuże. Postanowiliśmy przejechać się asfaltem przez parki Jasper i Banff, i była to najlepsza decyzja jaką ostatnio podjęliśmy. Pierwszy raz nie chcieliśmy, żeby się droga skończyła. Przeogromne widoki. Widzieliśmy nawet czarnego misia przy drodze, stał 10 metrów od nas i miał nas w nosie, tylko wcinał jagody.

Jutro powinniśmy być w Banff skąd wrócimy na szlaki. Kanada jest super i chyba tu jeszcze kiedyś wrócimy.

[Janus]

Zdjęcia!

[Dusza]

Zdjęcia!

Oczywiście Trochę różnie tutaj z internetem i jego prędkością. Staram się od czasu do czasu wrzucać coś na FB, w miarę możliwości.

[Robert]

Ale góry!

[łatośłętka]

Ten Outback to 3.6, czy 2.5?

[Dusza]

Ale góry!

To jest jakaś magia, nigdy nie widzieliśmy takich ogromnych przestrzeni. Przełęcze tutaj są długie i szerokie na kilka kilometrów, o dolinach nie wspomnę.

Ten Outback to 3.6, czy 2.5?

Nie wiem, ale miał w bagażniku kompresorek 12V, którym dobiłem nam opony do szosowych 2.7 bar - przez kilka dni szosy sunęły jakby miały 3.6

[Robert]

A jak z deszczem i komarami?
Powodzenia w kolejnych etapach.