...wypiłam ok. 2,5 litra wody, ...nie wiem czy to kwestia niedospania /w nocy przed wyjazdem raptem 4 h/, zmartwień, czy jestem po prostu słaba, ale końcówka to była istna masakra! do tego stopnia, że rozważałam nieśmiało powózkę pociągiem . a pomyśleć, że zaczynałam świeżutka jak szczypiorek na wiosnę i przekonana, że śmignę to bez problemu - w końcu, nie pierwszy to raz. i jeszcze te uporczywe myśli w trakcie: nigdy, nigdy więcej! prysznic, łóżko, i kołdra - dużo kołdry! było mi tak zimno, że mimowolnie się kuliłam
Ja konsumuję przy wiosennej-letniej (ale nie przy jakiejś ekstremalnie upalnej) pogodzie 2,5 – 3 litry płynów na 90 – 100 km.Może u mnie jest coś nie tak?
Fajna relacja i trasa. Pisz i pij więcej
Fajna relacja zdjęciowa, zauważyłem że fajnie się te Twoje zdjęcia ogląda. Jest stała tendencja. I zdjęcie różowych dadidasów jest obowiązkowe.
Oczywiście nie mogę pozostać obojętna wobec różowych butów - to zacne (jednak czy miękka podeszwa nie przeszkadzała?)
to są najwygodniejsze buty jakie kiedykolwiek miałam,
Tak na oko 😉 to chyba trochę mało piłaś, jak na taki dystans. Z jedzeniem też nie poszalałaś. Sądze, że to nie słabość tylko brak "paliwa". Ale jazda fajna. Podziwiam!.
pierwsze co zobaczyłam w tamtym miejscu to nie żadne klasztory czy kapliczki, a buda z kebabami - i to wcale nie dlatego, że jakoś szczególnie rzucała się w oczy
Wilk zbieranie przystanków moim nowym hobby - mam jeszcze 'babie lato' do kolekcji
No a Ukraina to już w ogóle wypas!