Autor Wątek: Z Salonik przez Albanię do Serbii, lecimy 21 lipca (na ok.3 tyg.)  (Przeczytany 426 razy)

Offline Mężczyzna pablo77

  • Wiadomości: 6
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 04.05.2014
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów, a w szczególności potencjalnie zainteresowanych wycieczką na Bałkany.

Jest nas na tę chwilę dwóch, trzydziestolatków (no ja bliżej 40tki). W zeszłym roku  byliśmy razem w Norwegii, więc my się już znamy. W tym roku Bałkany.

Mamy już kupione (17 czerwca) bilety lotnicze do Salonik, Ryanair z Modlina, 21 lipca rano. Całkiem tanio,  nam wyszło po 164 zł, oczywiście sam bilet. Z opłatą za rower i graty wyjdzie ponad 600 zł.  Termin wyjazdu (wylotu)  jest więc sztywny. Powrót do Polski planowany ok.  10 sierpnia (czyli ok. 3 tygodnie).

Co do transportu rowerów samolotem, dla osób, które tego nie ćwiczyły wyjaśniamy, że robiliśmy to już wcześniej, nie jest to bardzo skompilowane. Ja (Paweł) mieszkam w Warszawie, wylot jest z Modlina, więc u mnie może być baza do spakowania sprzętu i wyruszenia na lotnisko. Michał przyjeżdża do mnie pociągiem z Wrocławia 20 lipca. 
 
Poglądowa trasa w linku poniżej. Dopiero wstępnie zweryfikowana. Do ewentualnej modyfikacji. Sugestie mile widziane. Generalnie, ok. 1.400 km. Meta planowana w Belgradzie. 
 
https://goo.gl/tm3sZP

Jest kwestia granicy Kosowo/Serbia. Wiemy, że tam mogą być problemy z serbskimi pogranicznikami jeżeli się ma pieczątkę z Kosowa w paszporcie. Czy ktoś ostatnio to ćwiczył? Jakieś patenty?

Szacuję, że przy braku większych niespodzianek, powinno to zając ok.  17 dni (ok. 80 km średnio dziennie, będzie sporo gór). 

Z Belgradu planujemy powrót pociągami. Zapewne do granicy danego kraju, rowerem przez granicę, i potem znowu pociąg (Serbia-Węgry-Słowacja-Polska). Wyjdzie w praniu.
 
Co do sposobu podróżowania, do klasyka dla takich wyjazdów,  czyli spanie pod namiotem, przede wszystkim na dziko albo u gospodarza. Co do posiłków, przygotowani będziemy na gotowanie we własnym zakresie (maszynki turystyczne), ale jako że jedziemy przez kraje dosyć tanie, restauracjami, jak się trafią, nie pogardzimy. 

Pobudki planowane jakoś godz. 5 rano, to choćby ze względu na temperatury. Zwykle będzie dało radę jechać do południa, potem sjesta i powrót na siodełko popołudniu.  Tak przynajmniej sobie to wyobrażamy.
 
Jak widać, trasa nie zakłada za bardzo zwiedzania miast. Do Tirany i Prisztiny nie planujemy się ładować. Na końcu będzie Belgrad. Zdecydowanie bardziej przyroda.
 
Jeżeli ktoś byłby zainteresowany dołączeniem, zapraszamy do kontaktu. Czas na decyzję  warunkowany dostępnością i ceną biletu. Warto, żeby wiedzieć czy da się radę z gratami jechać po górskich drogach. My już trochę po górach pojeździliśmy, więc zakładamy, że radę damy.  Obaj mamy już trochę doświadczenia w takich wyjazdach.

Paweł

Offline Mężczyzna kasak25

  • Wiadomości: 34
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 23.09.2013
Co do pieczątki w paszporcie - My do Kosowa wjechaliśmy dziką ścieżynką chyba z czasów Jugosławii jeszcze. Także nie mieliśmy żadnej pieczątki. Przy wyjeździe z Kosowa do Serbii Kosowscy pogranicznicy puścili nas bez problemu na paszport (nie pytali dlaczego nie ma żadnej pieczątki wjazdowej) , natomiast pogranicznicy Serbscy przyczepili się o brak tejże pieczątki, ale puścili mnie na dowód osobisty (Serbia nie wymaga paszportów od Polaków). Czyli ja bym radził po kontroli Kosowskiej paszport schować do kieszeni a Serbom pokazać dowód osobisty. 

Offline Mężczyzna pablo77

  • Wiadomości: 6
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 04.05.2014
Dzięki za info, rozwiązanie przy całej absurdalności okoliczności zewnętrznych i niezależnych, brzmi rozsądnie. 

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum