Michał .... przymruż oczy ;-)
Pan Marek to przyjechal i chwała wielka mu za to, jak każdemu za każdy kilometr.
dla Pana Marka wielki szacunek a pisanie "najwyższe przełęcze świata" jest mylące i już
mój błąd że czytając
"Etap - II - Khardung La 5602m.n.p.m. " nie doczytałem tego co w nawiasie ;-)
podobnie mylące jest pisanie "aby przeżyć kilka tygodni" . kilka to ile ?
z relacji doliczyłem się chyba 7-8 DNI - jeżeli coś źle policzyłem to proszę mnie sprostować
przy okazji: trasę bardzo duzo ludzi robi z tak lekkim bagażem,(jeżeli ktoś przyjechał tylko na tę trasę) to tylko tydzień jazdy i praktycznie ze sprzetu kempingowego to trzeba tylko własny śpiwór .. wszystko inne jest po drodze dostępne bez większego problemu. gdyby nie wysokość i przymrozki trasa była by niemal "łatwa" :-)
tak w nawiasie : pisanie że Ladakh to Mały Tybet to prawie jak pisanie że Zachodnia Ukraina to Mała Polska ...
inny język, inny naród, tylko krajobrazowo i religijnie takie samo + rzesze uchodźców. kilka lat temu ktoś w lonely Planet napisał że to taki Mały Tybet i rozlazło się to to po sieci. sami Ladakhi z tym walczą :/
ja się nie czepiam .. ja trochę naprostowuję
pozdr