Start:Z Opoczna w piątek w godzinach przedpołudniowych (bliżej początku szlaku nie da się dojechać pociągiem).
Meta:Po 2,5 dniach powinienem minąć Roztocze i niedzielę wieczorem załapać się na pociąg z Chełma (awaryjnie mogę zakończyć trasę ok.100 km wcześniej w Bełżcu). Jest też do wyboru kilka innych opcji
Wyposażenie:Ograniczone do 1 sakwy. Śpiwór ultralaigth, na powrót pociągiem: skarpetki, koszulka, majtki, ubiór: koszulka kolarska, polar, kurtka p-wiatr, jeansy i krótkie spodenki, 2 litrowe bidony + drobiazgi rowerowe. Żarcie na pierwszą dobę jazdy.
Kilka refleksji z trasy:woj. świętokrzyskie (ok.210 km)Tu ingerencja w infrastrukturę jest najmniejsza. Szlak poprowadzony głównie bocznymi asfaltowymi drogami. Są też nowe asfaltowe ścieżki rowerowe i zaledwie 10 km szutrówek. Nowe szutrówki są nawet równiejsze od starych asfaltów. Tam, gdzie użytkowane przez innych użytkowników, już widać ich stopniowe niszczenie. Na terenie mijanych wiosek trudno znaleźć jakikolwiek sklep. Jeżeli przegapi się ten ostatni, na następny można czekać nawet ponad 20km. Całą trasę można pokonać nawet szosówką.
woj.podkarpackie (ok.430 km):a) do Rzeszowa płasko, obok drogi wzdłuż Sanu dziesiątki kilometrów równych asfaltowych ścieżek. Przyjemna jazda, pod warunkiem, że nie trzeba zbyt często przeskakiwać z jednej strony drogi na drugą. Ogólnie pozytyw, zdażają się nawet bardzo długie odcinki poprowadzone po tej samej stronie. Nowe asfaltowe ścieżki zbudowane dla GV wyraźnie odróżniają się (na +) od istniejących już wcześniej zbudowanych z kostki. Podobnie zresztą jak nowe szutry od jednie przystowanych do jazdy rowerem istniejacych gruntowych drogach. Przejazd przez Rzeszów - koszmar.
b) od Rzeszowa do Przemyśla - czyli Pogórze. Najbardziej widokowa część pokonanej trasy. Rozległe widoki. Tu zaczyna się prawdziwa jazda. Szalone zjazdy i "szalone" podjazdy. Cieszę się, że jestem tu już podczas dnia. W nocy klocki hamulcowe mogłyby okazać się zbyt cienkie. Są tu asfalty, są greenvelowe równe szutry, są też typowe podgórskie polne drogi z grubociosanych kamieni. Chociaż koło z trybem, który miałem na podjazdy podczas GMRDP pozostał w domu udaje mi się pokonać podjazdy bez zsiadania z roweru. Pagórkowate tereny k.Rzeszowa od tych, które zaczną się w pobliżu Przemyśla przedziela (i pozwala lekko odsapnąć) przejazd dolinami rzek.
c) za Przemyślem teren wypłaszcza się. Infrastruktura w postaci MOR-ów i tabliczek informacyjnych (np. z odległością do następnej miejscowość) jest rzadsza. Asfalty zastępują szutrówki i gruntowe drogi.
woj. lubelskie (do Chełma - ok.160 km)po przekroczeniu granic woj. widać bardziej rozwiniętą strukturę rowerową. Popularność Roztocza sprawiła, że tu możliwości przyjemnej jazdy rowerem była "od zawsze". Spośród ok. 10 sakwiarzy których widziałem ponad połowę spotkałem właśnie tutaj.
To, że wbrew opiniom nie mam większych zastrzeżeń do Green Velo przypisuję większej niż u innych rowerzystów akceptacji różnorodnego podłoża. Wszędzie dało się przejechać moim trekkingiem. Stosunkowo krótki odcinek na północ od Roztocza zmienia moją opinię. Pierwsza polna piaszczysta droga pojawia się w okolicach J.Nielisz. Kolejne atrakcyjne odcinki znajdą sie w okolicach Krasnego Stawu i Chełma. Tu rola projektanta ograniczyła się do narysowania linii wzdłuż istniejących polnych dróg. Nierówności, piasek, wymyte przez wodę podłużne bruzdy. Teraz gliniaste wysuszone przez słońce na skałę podłoże w czasie deszczu rozmięka i takiej drogi nie daje się pokonać rowerem. Trafiam również na odcinek nierównych betonowych płyt. Komuś zabrakło wyobraźnie albo kasy.
Oznaczenie szlaku:Skąpe ale w większości wystarczające. Zdarzają się miejsca, gdzie oznaczenia zostały usunięte lub poprzekręcane przez dowcipnisiów. Ogólnie warto jechać czujnie. Bez mapy lub śladu trasy pomylić się łatwo. Plus to odblaskowe tabliczki, widoczne w świetle czołówki w nocy lepiej niż w dzień.
Ogólnie szlak zaprojektowany dość chaotycznie. Często zdaża się, że prowadzący prosto nagle zaczyna kluczyć po lasach, polach lub mieście i wraca w pobliże miejsca które opuścił (czyżby projektant nie lubił linii prostych). Zwykle nie jest to uzasadnione dojazdem do żadnej atrakcji turystycznej lub widokowej. Powód wydaje się trywialny, kiedy wzdłuż drogi nie dało się zbudować trasy dla rowerów, wybierano nawet najbardziej idiotyczny objazd. Tak np. kończy się ścieżka ze Zwierzyńca do Szczebrzeszyna. Na kilkaset metrów przed miastem, GV skręca w pola i po kilku kilometrach wraca na obrzeża miasta po przeciwnej jego stronie.
Podczas wyjazdu pokonuję 827 km (800 po śladzie GV). Czas przejazdu 55:10 (czas jazdy 42 godz.). W ten sposób na stacji PKP w Chełmie jestem na 1,5 godziny przed odjazdem ostatniego pociągu. Jeszcze 14 godzin jazdy i koczowaniu na dworcach i jestem w domu.
Ślad przejazdu na ridewithgps:https://ridewithgps.com/trips/10152284relacja:http://kwiki.republika.pl/greenvelo2016.html