Autor Wątek: Lubuskie. Warte zachodu.  (Przeczytany 669 razy)

Offline Mężczyzna rmk

  • Wiadomości: 840
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 12.01.2013
Lubuskie. Warte zachodu.
« 28 Lip 2016, 10:25 »
Połowa dnia deszczowa, wietrzna, brzydka. Druga szara z przebłyskami słońca. Bruk, dziury, bruk, dziury, piach, piach, piach. Ale nade wszytko przepiękna, nieskazitelna Lubuska PRZYRODA. Za to uwielbiam ten rejon Naszego kraju, jest piękny! Tempo dzisiejszej jazdy było wyjątkowo adekwatne do warunków w jakich jeździłem i nawierzchni po jakiej się przemieszczałem. Pogodynki do zwolnienia, drogowcy na szafot.

https://ridewithgps.com/routes/15349659

Trafił się wolny dzień, rodzinka u rodzinki, więc mapa i aparat w plecak i do pociągu. Przed siódmą ładuję się do bany i z półgodzinną przerwą na przesiadkę w Zielonej Górze o wpół do dziewiątej wysiadam gdzieś pośrodku Puszczy Lubuskiej. Stacja nie mówi mi nic, na niebie przesuwają się ciężkie, szare chmury, dwadzieścia metrów dalej ujada za mną pies. Zerkam przed siebie i widzę piękny, brukowy dywan przygotowany idealnie pod dwa kółka. Lubuskie, czyżby mogło być inaczej? Nie miałem sprecyzowanej trasy na dzisiaj, wiedziałem gdzie mnie jeszcze rowerem nie było a jako, że te tereny ogólnie są mi znane to wycieczka miała być z cyklu "przed siebie"...


Peron taki, że niemal wypadłem z pociągu... Gądków Wielki.


Jakie to województwo, no jakie? :)

Kostka za kostką powlokłem się do Gądkowa Małego, następnie skręciłem na Bargów zmieniając jednocześnie nawierzchnię. Bruk zamienił się w kocie łby a moje plomby wesoło grały swoją melodię obijając się wesoło o siebie. W Bargowie przemiła Pani wyjaśniła mi, że nie sposób zgubić drogi do Sądowa o ile w lesie, przez który miałem jechać, na rozwidleniu skręcę w prawo a następnie w lewo "przy grubym drzewie". Wbijając sobie do głowy tę poradę udałem się właśnie w kierunku Sądowa szukając w lesie grubego drzewa. Jako, że wylądowałem w nim właściwie bez większych problemów stwierdzam, że mam miarę w oczach. Wszystkie sosny były takie same ale znalazłem tę jedną jedyną. Ciekawi mnie jak z jej obwodem poradziłby sobie gps ;)


Skończył się bruk, pojawił się piach. Jak tu nie wielbić Lubuskiego, no jak?

W Sądowie zatrzymałem się na kilkanaście minut podziwiając piękno przyrody i rzekę Pliszkę. Uwielbiam takie miejsca, uwielbiam takie rzeczki. Spotkałem spływ kajakowy i jestem w stanie uwierzyć im na słowo, że spływ Pliszką jest przepiękny. Gdy chowałem aparat do plecaka z nieba spadły pierwsze krople deszczu, na razie nieśmiałe i w większości singielki.


Pliszka w Sądowie.

Cybinka ma w sobie tyle uroku, że gdyby nie to, że był znak stopu na skrzyżowaniu i musiałem spojrzeć to w lewo, to w prawo i ponownie w lewo, nawet nie zorientowałbym się że w niej byłem. Choć historia tego miejsca może powiedzieć sporo, dwa największe cmentarze z pochowanymi na nich żołnierzami radzieckimi są właśnie tutaj...


Cmentarz żołnierzy radzieckich w Cybince.


Ja rosyjskiego nie panimajet - ktoś mi przetłumaczy?

Droga z Cybinki do Kłopotu to niekończące się dziury. Właściwie można zacząć się zastanawiać czy więcej w niej asfaltu w dziurach czy jednak na odwrót. Deszcz się wzmógł i przerwę na drugie śniadanie spędziłem na przystanku, sam nie wiem gdzie. Szarość nieba nie odpuszczała więc nie było co czekać na nie wiadomo co i w deszczu pojechałem wesoło dalej. W Kłopocie, bocianiej wiosce, byłem mokry, brudny i zadowolony. Te typy tak mają, ja jestem jednym z nich. Tylu bocianów w jednym miejscu co w Kłopocie nie widziałem nigdy wcześniej, ale czemu tu się dziwić skoro nawet muzeum się tu te ptaszyny dorobiły :) Nie sposób nie wspomnieć, że przy wjeździe do wioski dziury się skończyły i ustąpiły miejsca brukowanej idylli.


Czar lat minionych, pks wciąż żywy.


Bociania wioska, Kłopot.

Od Kłopotu do Krosna Odrzańskiego za wiele się nie działo. Z nieba ciągle padało, droga do najlepszych nie należała. Jedyne co warte jest odnotowania to to, że nie mogłem się nie zatrzymać gdy mignęły mi w lesie jeżyny. Słodkie, soczyste, prawdziwa bomba z witaminą C. Zjadłem pewnie z kilogram :) W Rybakach zatrzymałem się na chwilę aby uwiecznić ślad po wydobyciu ropy na tych terenach i kilkoro miejscowych wielbicieli trunków wszelakich oznajmiło mi, że mieli być szejkami ale nie wyszło. Tak bywa...


Pyszności :)


Szejk.


Słup pocztowy pomiędzy Osiecznicą a Krosnem Odrzańskim.

W Krośnie Odrz. przestało padać więc przysiadłem na chwile na ławce nad Odrą i konsumując batona podziwiałem nadodrzańską skarpę. Przypomina mi mój rodzinny Bytom Odrz., dobrze mi się siedziało :)


Bytnica.

Od Bytnicy, przez Gryżynę, Węgrzynice i Rokitnicę dojechałem do Skąpe. Droga z gatunku szwajcarskich, serów niestety. Bruk w Gryżynie pozwolił mi na to abym docenił piękno tej wioski. Naprawdę tam mi się podoba, domy odnowione, zadbane. Ogrody przystrzyżone, drzewa wypielęgnowane. Piękna lubuska wieś w samym centrum pięknego parku krajobrazowego. I ten bruk pasuje tam jak nigdzie indziej. Takie dziwy.


Rokitnica.

W Skąpym zerknąłem na mapę aby wykreślić coś w głowie na powrót do domu. Mogłem wracać przez Cigacice ale wygrała opcja promem przez Odrę i pozostało mi tylko dostać się albo do Brodów albo do Pomorska. Wybrałem skrót przez las i skończyło się to tak jako skończyć musiało. Kilka kilometrów naprzemiennego pchania i jazdy z prędkością kilku kilometrów na godzinę. Uroczy skrót, piękny las i moje samozadowolenie z własnej głupoty. Nie wiedziałem czy dobrze pcham/idę/jadę, ta piaskownica wydawała się nie mieć końca. Lubuskie :)


Prom na Odrze w Brodach.

Do Zielonej Góry wjechałem przez Czerwieńsk i Przylep. Zachciało mi się odpoczynku pod palmiarnią więc po trawniku wjechałem na samą górę i zafundowałem sobie trochę relaksu z widokiem na Winny Gród. Moje miejsce, moje miasto. Trochę czasu w nim spędziłem, kilka lat życia tu zostawiłem. Wzięło mnie na wspominki. Problemem było jednak to, że ten odpoczynek wziął się tylko z powodu narastającego bólu łydki, z którym jechałem od dłuższego czasu... Ból się nasilił ale pomny swoich doświadczeń wiedziałem, że do Bytomia jakoś dojadę więc zajechałem na chwilę do fokusa przywitać się z Żonką, która bawiła tam z rodzinką na zakupach i pozostało mi tylko trochę ponad czterdzieści kilometrów do domu.


Winny Gród widziany spod Palmiarni.

Za Raculą, na budowie S3 zatrzymali mnie wąsaci panowie w nieoznakowanym radiowozie. Znak zakazu wjazdu, wykopy i takie tam równają się mandatowi, zostałem poinformowany o tym fakcie przez jednego z nich. Nie pozostało mi nic innego jak odbicie piłeczki i przekazanie im, że z kontuzjowaną nogą i nasilającym się bólem objazdami nie mam zamiaru jeździć i przepisy łamię w pełni świadomie. Riposta zbiła ich z tropu i życząc mi szerokości pomachali lizakiem na pożegnanie. Mandatu nie było, droga się skróciła, tak być powinno. Brawo oni, chociaż raz ;)


Żniwa pod Niedoradzem.

Za Niedoradzem zatrzymałem się ostatni raz podczas tej wycieczki i kupiłem jagody dla Synka od przydrożnych sprzedawców. W Bytomiu byłem chwilę po osiemnastej.

Pisząc tę pokręconą relację z przykrością muszę stwierdzić, że nabawiłem się kontuzji jednego z przyczepów mięśnia brzuchatego łydki. Jako, że zdrowie jest najważniejsze rower na razie idzie w odstawkę. Nie ucieknie, nie odjedzie. 
« Ostatnia zmiana: 28 Lip 2016, 10:42 rmk »
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10709
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Odp: Lubuskie. Warte zachodu.
« 28 Lip 2016, 11:36 »

Ja rosyjskiego nie panimajet - ktoś mi przetłumaczy?
 
Mówisz i masz  ;)

Na tym cmentarzu pochowano 3600 starszyn(*), sierżantów i szeregowców 33 Armii, poległych bohatersko w bojach za wolność i honor swojej wielkiej ojczyzny - Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Oni obronili jej niepodległość, uwolnili od faszystkowskiego ucisku bratni naród polski, przynieśli całej ludzkości drogocenny dar wolności.
Niech błyszczą przez stulecia szlachetne imiona bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianiej 1941-1945

(*) starszyna to mniej więcej nasz starszy sierżant
« Ostatnia zmiana: 28 Lip 2016, 17:55 Borafu »

RDK

  • Gość
Odp: Lubuskie. Warte zachodu.
« 28 Lip 2016, 12:01 »
Urokliwe drogi lubuszczyzny chyba każdemu wryją się w pamięć  ;)

Offline Mężczyzna rmk

  • Wiadomości: 840
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 12.01.2013
Odp: Lubuskie. Warte zachodu.
« 28 Lip 2016, 15:15 »
спасибо Borafu  ;D

RDK- nie da się o nich zapomnieć, nie ma takiej opcji  ;D
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum