Generalnie - dziecinada. No i "wyprawa", w ktorej najważniejszy jest efekt medialny. Przypomina mi to trochę wyśmiewany u nas przed laty filmik pod hasłem "to wydarzy ło się naprawdę ".
A Mateusz Waligóra jakoś nie przejmował się, że ktoś już jeździł po planowanym przez niego szlaku, ani ze ktoś jeszcze go wyprzedzi. Ciekawe dlaczego?