Podoba mi sie TCR ze względu na zasady rozgrywania, tzn. trzeba samemu zaplanować trasę pomiędzy CP. To w jakiś sposób premiuje doświadczonych podrózników, łatwiej zaplanowac trasę, jeżeli się już było w danym rejonie, a nie tylko z mapy i profilu.
Aktualnie, czołówka wraca się na północ, omijając Lyon (możliwe że również Genewę), zobaczymy czy inni pójdą w ich ślady. W Szwajcarii, przypuszczam, doliną Rodanu pojadą.