Stanisław nam się zgubił Wychodzi mi, że ma jeszcze ponad 300 km.Trzymam kciuki i gratulacje dla tych co już na mecie.Ricardo pięknie nam ubarwiał relacje.Dzięki!
Na PK(ledwie kilka) powinny być namioty gdzie można na chwile usiąść,pogadać integrować się z organizatorami,wolontariuszami,kibicami.W takich miejscach tworzy się atmosfera wyścigu.
A tutaj genialna informacja, którą udało mi się znaleźć. Zwycięzca TCR Kristof Allegaert tak się wylajtował, że zrezygnował nawet ze szczoteczki do zębów i co już po prostu kapitalne - całą trasę tegorocznego TCR przejechał w okularach, które miały zausznik tylko z jednej strony
Ciekawe ile czasu urwał na tej połówce okularów?
Kosola, nie odniosleś się do wyścigu, ale przy pierwszej nadarzającej się okazji wyplułeś z siebie stek żałosnych wyświwchtanych hasełek.Jestem w pracy, nie będę przesadzać niczego z telefonu. Może innemu moderatorowi uda się wcześniej posprzątać.
Rysiek, który na starcie miał tak wielką napinkę na wynik, że zastanawiał się czy hamaka i śpiwora nie zostawić - po tym jak go objechałem z dwa razy większym bagażem teraz twierdzi, że on jechał turystycznie i wcale się nie ścigał
No i do tego akcja z tym, gdzie nie pozwolono mi zjeść tego co ze sobą miałem na punkcie w Grindelwaldzie, gdy na zewnątrz było 10-12 stopni i wiało, to już jest poniżej krytyki. I guzik mnie obchodzi, co sobie spasiony szwajcarski hotelarz o tym pomyśli (czym Ricardo próbował bronić takiego skrajnie kapitalistycznego podejścia)
Kwestia smaku na takich imprezach IMO jest całkowicie drugorzędna
Chodzi o pierwsze 100km, gdy cisnąłeś jak to napisał Daniel, który z Tobą jechal jak człowiek z ADHD
A na obiad mieliśmy wspólnie nawet pójść, przecież rozmawialiśmy o tym. Tylko gdy my robiliśmy sobie zdjęcia na rynku, Ty bez słowa od nas odszedłeś, nic nie proponując, nic się nie tłumacząc poszedłeś do knajpy.