Wypadałoby zrobić małe podsumowanie. Tak, wiem, że późno. Nie chciało mi się
Nie dojechałem do Gdańska, w pewnym momencie moja trasa rozjechała się z trasą stopawła. Niemniej i tak było fajnie.
Z mojej strony był to tydzień jazdy. 660 km. Spanie po różnych agroturystykach. Pogoda zasadniczo bardzo dobra. Sobota i niedziela to w ogóle szaleństwo (180 km w nogach), bo musiałem przeskoczyć do Białegostoku na pociąg nad morze.
Punkty węzłowe: Jarosław, Zamość, Krasnystaw, Janów Podlaski, Białystok.
Garść spostrzeżeń:
- Drogi wojewódzkie w woj. podkarpackim wyglądają tak, że wybrzuszenia kolein na skraju asfaltu mają wysokość krawężników.
- Szlak Green Velo poprowadzony jest głównie asfaltem, nierzadko wzdłuż dróg wojewódzkich. Zahacza głównie o cerkwie i kościoły - człowiek po dziesiątym ma już dosyć. Chociaż nie powiem, ich architektura podoba mi się dużo bardziej niż niemiecki gotyk na Dolnym Śląsku. Aby zobaczyć coś naprawdę ciekawego, trzeba zrobić rozeznanie we własnym zakresie.
- Szlak robi się ciekawy dopiero w woj. podlaskim, bo idzie lasami. Paskudztwo jest tylko w dwóch rejonach:
1. droga przez Nurzec = wbetonowane w ziemię otoczaki
2. droga przez las na Czeremchę. Droga wygląda tak, jakby po wykonaniu spadł deszcz, wszystko rozmokło, a następnie przewaliła się tamtędy kawalkada czołgów, po czym wszystko wyschło. Innymi słowy droga jest tak potwornie karbowana, że można dostać wstrząsu mózgu. Serio.
- W Gnojnie nie ma promu. Są oznaczenia, jest rozkład jazdy, ale samego promu nie ma. Na Wykopie pisali, że to zależy od stanu wody na Bugu. Za wysoki - prom nie pływa. Za niski - prom nie pływa. Wg informacji od lokalsów winnym tego stanu rzeczy jest przeniesienie starej przeprawy w nową, bardziej malowniczą miejscówkę. Tak więc aby przekroczyć Bug i dostać się do Mielnika, trzeba poginać objazdem przez woj. mazowieckie.
- Dwa czy trzy razy przejechałem przez punkty dekontaminacyjne - akcja przeciwko afrykańskiemu pomorowi świń.
- ZA MIELNIKIEM SĄ BUNKRY! Jest to Linia Mołotowa. Poukrywane po lasach, więc trzeba się trochę naszukać.
- W Hajnówce jest wąskotorówka, którą można się przejechać po puszczy.
- Gdyby ktoś się wahał, czy zobaczyć żubry pod Białowieżą, czy na Wolinie, polecam to pierwsze miejsce.
- Przed Janowem Podlaskim nie ma przekaźników polskich sieci komórkowych i włącza się białoruski roaming - dwie minuty używania GPS-u zeżarły mi resztę doładowania. Za to w samym Janowie jest już maksymalny zasięg Playa.
Obczajone miejscówki do spania:
- Hamernia 37 pod Józefowem
- MOSiR w Chełmie (przy stadionie)
- Czeremcha, Gminny Ośrodek Kultury
- Janów Podlaski, ul. Podborna 29
Ceny-marzenie. Minimalnie płaciłem 20 zł/nocleg, max 37,50 zł. Uwaga: w okolicach 15 sierpnia agroturystyki są zapchane turystami.
Serdeczne pozdrowienia dla:
- pani Marii z Hamerni,
- Brata Oprowadzającego z monastyru w Jabłecznej,
- pani ze spożywczaka we wsi Hanna, prawie-że-wałbrzyszanki!
Polecam zdziczałe drzewa rosnące przy drogach. Rewelacyjne papierówki i śliwki!
Trasa:
http://www.mapmyrun.com/routes/view/1266830008