Z Waszej galerii z Armenii (za niewiele ponad miesiąc może też odwiedzimy Sisjan):
Ciekawe czy spotkaliście Marcina Gieneczkę. Dajcie znać w jaki sposób wjechaliście do Chin .
Cytat: krajewski w 24 Sie 2016, 10:11Ciekawe czy spotkaliście Marcina Gieneczkę. Dajcie znać w jaki sposób wjechaliście do Chin .Jeszcze nie mieliśmy okazji na polskie spotkania. Ale kto wie?Do Chin wjechaliśmy wczoraj przejściem Zamyn Ud/Erenhot. Rowerem nie przepuszczą, trzeba się z kimś zabrać za opłatą. Ze strony mongolskiej nie ma problemu, bo auta jadą puste na zakupy do Chin. Z powrotem są zapakowane po sufit, ale tu Globallus może się wypowiedzieć, bo pokonywał to przejście w odwrotną stronę.Celnicy chińscy mili, wypytywali o pieczątki w paszporcie, więc po niezbyt miłych doświadczeniach przy wyjeździe z Rosji, gdy jakaś nadgorliwa celniczka przyczepiła się do starej syryjskiej wizy, jeszcze sprzed wojny, i trochę nas przetrzymano, zastanawialiśmy się, jak będzie tu. Ale gdy chińscy celnicy pomylili Armenię z Albanią, przestaliśmy się obawiać. Potem za to była absurdalna sytuacja, gdy na drodze przy ostatniej bramie kontrolnej, już za przejściem, kazano nam wsiąść z rowerami w samochód, by przejechać ze 3 metry na drugą stronę bramy... No cóż, mały bunt pomógł, celnicy zawołali przełożonego, a ten pozwolił przejechać.Czas na Chiny. Zobaczymy, co będzie. Pozdrawiamy!
Przynajmniej nic nie zapłaciliście za przejazd. Przekroczenie chińskiej granicy z rowerem jest absurdalne... . Na jak długo aplikowaliście wizę?
Cytat: krajewski w 28 Sie 2016, 13:45Przynajmniej nic nie zapłaciliście za przejazd. Przekroczenie chińskiej granicy z rowerem jest absurdalne... . Na jak długo aplikowaliście wizę?A owszem, zapłaciliśmy, ale znośnie. Wizę mamy na dwa wjazdy po 30 dni.
Będę śledził Wasze poczynania w Chinach, bo może kiedyś tam dokręcę
Szuper! (słusznie, gdyż trafnie Was obstawiałem)!God bless!
fajniegood luck