Widzę powstał i wątek o mojej trasie
Witajcie. Nie chciałbym, aby tu powstała burzowa dyskusja, że coś jest głupie, niemądre, a po co, a na co, że moje 1400km jest wyczynem, ale są lepsi etc.
Tak więc... 1400 miało być ostatnią próbą jazdy bez snu - to się udało i już nie mam parcia na kolejne tego typu rekordy - chciałem to zakończyć w bardziej oficjalny sposób, niż rok temu a to co się wydarzyło na mecie, przerosło wszelkie moje oczekiwania
Wyzwoliłem się z presji, wręcz z obsesji, jaką sobie narzuciłem. Teraz mogę, a nie że muszę
Od razu napiszę, co do braku snu - wiedziałem, co poprawić względem zeszłorocznego wyczynu. Owszem, trzeba było walczyć z niedospaniem, ale sposoby, które stosowałem - się sprawdziły. A sama jazda była kontrolowana. Żadnego wjeżdżania na pobocza, zasypiania na kierownicy, natomiast mój team w wywiadzie twierdził, iż ja jeździłem od czasu do czasu po lewym pasie,że było groźnie hmm... owszem - celowo po pustych drogach dla urozmaicenia to tak
No chyba, że były jakieś incydenty, których nie umiem sobie wspomnieć. Nie wiem. To już nieistotne.
Co do mojego wyniku: teraz to różnie można interpretować, że to, że tamto, że inni by mnie wyprzedzili o 15-20h etc. Sprawa wygląda tak: mam 23 lata i jestem w wieku, w którym dopiero mógłbym wystartować w BBT na 1008km. Wszyscy zgodnie twierdzą, że najlepsze wyniki w tym sporcie osiągają ludzie w przedziale wiekowym 30-50 lat. Zatem ja to wiem, że do najlepszych mi daleko jeszcze i nawet nie mam zamiaru się do nich porównywać. Nie trenuję w klubie, nie mam diety specjalnej, nie mam planów treningowych, nie wiem co to treningi w strefach pulsu czy jakoś tak, nie wiem jak mają się wytwarzane waty co do jazdy etc. Ale dzięki rowerowi mam marzenia, mam pasję, mam cele w życiu. Przejechałem 1400km w tak młodym wieku - mam powód do dumy. Jestem szczęśliwy, że się udało. A presja była ogromna - sponsorzy, media, zainwestowane pieniądze i ogólnie wszyscy dookoła - tylko proporcjonalnie mniej, niż Igrzyska w Rio
Ktoś powie - miałeś auto, miałeś wsparcie, wszystko na trasie podane na tacy, a mimo to czas brutto jest słaby. To prawda, ale czas to była sprawa drugorzędna. Prawie 2h byliśmy w samej Ustce - wypadało nagrać kilka scen i się nacieszyć tym wszystkim
Tyle samo w Gdańsku - tu obowiązkowo musiałem zjechać z trasy, by w końcu zobaczyć rynek i inne budowle, bo 3 lata temu nie miałem już możliwości.
A jazda non-stop - ile ludzi, tyle teorii o jej "poprawności". Dla mnie jazda non-stop kończy się, gdy nie jestem w stanie, mimo chęci, jechać dalej. Wypadek, kontuzja, problemy trawienne, inne dolegliwości, no i położenie się spać. Nie schodzenie z roweru to chyba tylko na zamkniętych torach, gdzie nie ma sygnalizacji, a sikanie i to drugie
w spodenki nie jest dla kogoś problemem.
Do dziś nikt nie przesłał mi podobnego wyczynu. Nie wychwalam się, że jestem ogólnie najlepszy, bo nie jestem. Ale fakty są takie, że jest to najdłuższy przejazd na terenie Polski bez snu. Ktoś powie - udowodnij, że nie spałeś. Ja powiem - gdybym spał, to cały plan w cholerę by poszedł i na dzień dzisiejszy chodziłbym mega wku... zdenerwowany. Zawsze dodatkowo ktoś może to zorganizować na nowo, a ja na jego oczach pojadę to drugi raz
Ale wolałbym trzymać się tego, że oficjalnie zakończyłem tego rodzaju wyzwania. Mi cała organizacja pochłonęła bardzo dużo czasu.
LEL wiadomo, że jest przejechany w lepszym czasie, bo to jest wyścig najlepszych. Ci najlepsi wiem, że mogą nie spać. Pytanie z ciekawości - ile lat mają ci rekordziści. Ja mam argumenty, by przypuszczać, że w mojej kategorii wiekowej mało kto chciałby przejechać 1400km z zamiarem nie spania. Więc w tej "kategorii" może być to jakiś rekord. Natomiast jeśli znajdziecie mi takie info prostujące, publicznie zwrócę honor.
Tak jak w boksie - mamy kilka kategorii wagowych, a w każdej z nich jest kilka niezależnych pasów mistrzowskich - tak naprawdę najlepsi to ci w wadze ciężkiej
Od przyszłego roku będę stawiał sobie nowe cele, nie na ilość km bez snu, ale na najmniejszy czas brutto, by np 1000km przejechać w ~45h.
btw1 - żarty żartami, ale MRDP nie ma szans przejechać bez snu
btw2 - Wilku, co do identycznego terminu startu mojego FoF z BBT - mnie nie interesowało to, że w tym czasie BBT miał ogromne skupienie widzów. Miałem plan do wykonania, auto na wypożyczenie było w tym terminie dostępne i zaryzykowaliśmy. A generalnie o moim wyczynie trąbią wszystkie lokalne media i setki, może już tysiące ludzi to udostępnia na facebooku
A jak zmontujemy film we wrześniu, dodamy napisy angielskie, to serwery YouTube mogą tego nie wytrzymać
Robić swoje, never give up i do przodu! Heja