tl;dr: dlaczego warto jeździć środkiem pasa rowerem i jak opierać się kierofczykom.
Ostatnimi czasy znowu spotkałem się z jakimś rowerzystą, który wydarł się na mnie, że jakim prawem jadę środkiem pasa?! Jak ja śmiem?! Kilka dni potem, na drodze za mną pojawił się czerwony samozłom sprzed 20 lat, w środku siedzący emeryt potrąbił sobie, wyprzedził normalnie na drugim pasie. Dogoniony na światłach, darł się, że on przeze mnie musi zjeżdżać na drugi pas aby mnie wyprzedzić. Strrrrraszne. Okrrrropne! Jak ja śmiałem?! jestem burak i cham! O!
Do rzeczy.
Ale to właśnie samosmrodowcy, kierofczyki - zawdzięczają to samym sobie
.
Kiedy wyjechałem na drogę w 2000 roku, 3 lipca, 2 dni po wprowadzniu "bezkarcia rowerowego" - starałem się jechać jak najbliżej prawej strony pasa. W ten sposób dojechałem do tego miejsca:
https://goo.gl/maps/2kgoyQRmRbB2A co dalej? Dalej zaczął się thriller pod tytułem: "co on tu robi!!! zabiję go klaskonem!!!" x100. Na szczęście wśród straszących kierofczyków z tyłu, którzy robili wszystko aby mnie wyminąć przejeżdżając na centymetry po lewej i prawej - pojawiła się Policja, która odpaliła gwizdki, sprowadziła mnie na prawy pas. Przeżyłem. :]
Kolejne próby jazdy po ulicy prowadziłem w 2005 roku, a na serio za jazdę transportową na pionowym rowerze wziąłem się w 2006 roku. Wtedy to w tym miejscu:
https://goo.gl/maps/JoGPXMBFx4H2dotarło do mnie, że mam
DOSYĆ wyprzedzania(?) wymijania(?) wręcz szlifowania mnie bokiem przez samosmrody. Wyjechałem na środek pasa. Oczywiście wielu kierofczykom się to nie podobało, trąbili, czasem coś krzyczeli przez okienka. Ja też czasami się zapominałem i starałem się jechać tak jak sugerował Jarosław Krydzieński pdo tym wątkiem:
http://www.tvsierpc.pl/wiadomosci/122,drogowy-savoir-vivreAle im bliżej byłem krawężnika, im bardziej nie chciałem być "niegrzeczny" wobec tych biednych kierofcuff - tym bardziej byłem gnojony, spychany do krawężnika, szlifowany.
Dlatego od 2006 roku - jeżdżę
środkiem pasa. I choćby miał na mnie krzyczeć cały peleton legalistów rowerzystów i korek samosmrodziarzy - że jestem niedobry, paskudny i w ogóle jestem chamem ze wsi
- moje bezpieczeństwo, moje
ŻYCIE I ZDROWIE SĄ NAJWAŻNIEJSZE..
Wasze również. Wy też możecie wybrać - czy chcecie odliczać centymetrą metodą Krydzieńskiego, który pewnie leży w szpitalu bo został zignorowany przez kierofczyka, czy wolicie po prostu "na chama" jechać środkiem pasa. Dla swojego własnego bezpieczeństwa.
Oczywiście nie znaczy to, że należy jeździć środkiem pasa zawsze i wszędzie. Ale tam gdzie są minimum 2 pasy ruchu w tą samą stronę, obok siebie, nieprzedzielone żadnym krawężnikiem - dlaczego nie?
Ten kierofczyk, któremu się tak spieszy, że aż korkuje miasto (ROTFL) -0 on niezależnie od tego czy jemu się to podoba czy nie
MUSI zjechać na drugi pas aby dokonać amnewru wyprzedzenia. Wynika to z matematyki na poziomie podstawówki:
- szerokość roweru: 1 metr
- odległość bezpieczna roweru od krawężnika/pasa oddzielającego pasy: 50 cm
- odległość od wyprzedzanego jednośladu wynikająca z PoRD: 1 metr
=== razem: 2.5 metra. Czyli samosmród mieści się na tym samym pasie co rowerzysta tylko na 5 centymetrów
Kolejne 4 argumenty:
1. Kiedy jadę środkiem pasa - kierowcy wyprzedzający mnie po obu stronach mają
pewność, że nie zmienię gwałtownie kierunku jazdy, nie zmienię pasa i mają więcej miejsca dla siebie na dokonywanie manewrów.
2. Jadę jak samochód = więc jestem traktowany jak samochód, jak taki sam uczestnik ruchu drogowego jak inni, jak inne samochody.
3. Mam więcej miejsca na wymijanie studzienek, wyrw, wbiegających pod koła zwierzaków, dzieci, pieszych itede.
4. Kiedy zmeiniam pas na lewy aby skręcić w lewo, również jadę środkiem pasa i znowu kierowcy jadący obok i za mną są
pewni że ja na pewno pojadę w lewo i nie zjechałem na lewy pas na jego krawędź tak sobie "dla zabawy".
Co do jazdy na drogach z 1 pasem ruchu w jedną stronę:
- jeśli pobocze nie nadaje się do jazdy lub go nie ma oraz prawa strona pasa nei nadaje się do jazdy z powodu studzienek, wyrw - jadę środkiem pasa
- jw ale jest gładko - od pół do 1 metra od krawędzi drogi, w razie potrzeby (TIRolot chce mnie wyprzedzić) zjeżdżając na tyle ile się da do krawędzi pasa ruchu.