Większą uciążliwość miałem z owijką niż bez niej, nie bez powodu się jej pozbyłem
Jazda długich dystansów to również proszenie się o kłopoty, podobnie jak wychodzenie z domu, albo pozostanie w nim, wszak wszystko się może zdarzyć. Niektórzy nawet opatulając swoje dzieci w kilkanaście warstw ciuchów na zimę, a inni są jak szwedzka matka
Poza tym, w całym uogólnieniu, na rowerze mam problemy:
- te podstawowe prawie każdego rowerzysty
- z kolanami (od liceum) na długich trasach ostatnio coraz słabiej odczuwalne
- sztywnienie karku, takie jak pisałeś przy okazji TCR, ale to się objawia nocą, albo jestem zmęczony trasą. Za dnia nie, gdyż zbyt często się rozglądam podziwiając widoki
Z dłońmi do tej pory miałem tylko dwa problemy, ten drobny bieżący oraz problem z czuciem po BBT od jazdy na prostej kierownicy. No i uciążliwości jazdy z owijką.
Tak samo jeżdżę bez owijki, jak nie chodzę w czapce (a ponoć to też ryzykowne, bo się można przeziębić
) czy zegarku na nadgarstku. Z dużym trudem się przymusiłem do kasku
Rękawiczki nosze tylko jak mi zimno na rowerze (po cywilnemu już nie potrafię się do nich zmusić, również pracować jest mi w nich gorzej, niż an gołą dłoń, mimo, że w ten sposób ją bardziej uszkadzam[ale tylko skórę]).
Estetyka dla mnie nie jest istotna (co nie znaczy, że w niczym, albo w ogóle mam ją gdzieś
), dopóki ważniejszy jest komfort (który każdy odczuwa w inny sposób) i podane wyżej elementy mój komfort niszczą. No a są inne rzeczy, które mojego poczucia komfortu nie zmieniają, tak jak mogłyby być odczuwalne przez kogoś innego, jak choćby dla mnie, bardziej komfortowa jest jazda na stojąco, niż jazda na leżąco
Nie zależy mi na uznaniu, chwaleniu, podziwianiu itp, by estetyka, prestiż miały dla mnie jakieś znaczenie. (aby była jasność- nie zależy, nie oznacza, że negują i dążę do przeciwnego efektu. Po prostu - jest, to jest, nie ma to nie - nie będę wywoływać chmury, albo słońca bo mam na to ochotę, pogoda będzie jaka będzie
)