No bo niby dlaczego nie - skoro powróciłem jako syn marnotrawny na łono tego forum to też pochwalę się swoimi rowerkami:
1. Treking - z nazwy nadal Scout Escape (wiem - wielu z was splunie tylko, ale co ja mogę że pokochałem go i jakoś z ramą rozstać się nie mogę :]). Niestety nie mam zbyt wiele czasu wolnego więc poświęcam się tzw. turystyce "szybkiej" - wycieczki jedno lub dwudniowe (to tłumaczy dlaczego używam sakw przednich Ortlieba a nie tylnych). Z oryginalnego roweru została już tylko rama - poza tym:
Osprzęt praktycznie w całości XT - poza korbą (ta z grupy LX) i sterami (shimano 105), oponki - jedyne słuszne czyli schwalbe marathon, bagażnik crosso, amortyzator RST (niestety na 1" ciężko jest dostać coś normalnego).
Fotka z jednej z ostatnich wycieczek - jednodniowa jazda do Warszawy czyli 340km (z czego 300 w deszczu) i następnego dnia do Łodzi 160km (do domu niestety pociągiem - załamanie pogody, a miało być jeszcze 230km)
Wycieczka górska - nie było jeszcze Poisona a było trzeba sobie jakoś radzić
.
2. Poison Zyankali 5th anniversary - jeszcze młody bo dopiero 2 letni ale jakoś sobie radzi. Nieoceniona pomoc w eksplorowaniu górskich szlaków a i czasami dla zabawy jakiś maratonik sobie zaliczymy.
Rower na osprzęcie:
Przerzutka przód XT, tył XTR, korba XT, hamulce Avid Juicy 7, amorek Reba SL, manetki XT, piasty DT 370, obręcze DT4.2D. Zdecydowany brak możliwości założenia sakw
ale z racji specyfiki moich wycieczek wystarcza mi plecak
.
Gdzieś między Wielką Raczą a Przegibkiem
Tak wyglądał zaraz po tym jak przywiozłem go ze sklepu - teraz jest inne siodełko i rogi.