Autor Wątek: Moje pierwsze 300 km  (Przeczytany 2078 razy)

Offline Mężczyzna przemo3642

  • Wiadomości: 239
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 12.12.2012
Moje pierwsze 300 km
« 28 Wrz 2016, 17:34 »
Hej,

W poniedziałek pobiłem dwa swoje rekordy dobowe - dystansu i przewyższenia. Przejechałem z Krakowa przez Częstochowę do Wrocławia, zaliczając ok 325 km w poziomie i ok 2286 m w górę. W ramach ciekawostki dodam, że podczas wycieczki przejechałem przez mosty na 3 najdłuższych polskich rzekach :). W załączeniu parę fotek.

Ślad GPS: https://ridewithgps.com/routes/16872075

Było ciężko, zwłaszcza na początku i na końcu, bo nic nie układało się zgodnie z moim planem. Wystartowałem o 1,5 h za późno, bo trochę zaspałem, a potem długo się wybierałem. W konsekwencji pierwsze 30-40 km musiałem jechać trasą bardzo o tej porze ruchliwą. W stronę Krakowa kolumna samochodów toczyła się wolniej, niż ja. W drugą stronę ruch był wprawdzie mniejszy, ale nadal spory.

Najgorsza była jednak mgła, tak gęsta, że można było ją kroić nożem. Mgła działa wprawdzie bardzo powoli, ale konsekwentnie penetruje wszystko. Po 30 km byłem cały mokry, a rzeczy w torbie zawilgocone. Telefon owinąłem zapasową bluzą. W pewnym momencie przestał działać licznik, który wcześniej bez szwanku przetrwał niejedną ulewę. Gdy przekonałem się, do czego jest zdolna mgła, zacząłem się zatrzymywać co kilka kilometrów, żeby sprawdzić, czy nadal mam tylne światło. Przy widoczności na 15-20 m moje zdrowie było mocno uzależnione od sprawnego działania Walle'go. Na szczęście ten nie zawiódł. Swoją drogą, teraz już wiem, po co mi takie mocne tylne oświetlenie (ponoć najmocniejsze na rynku). Wcześniej myślałem, że przydaje się głównie po to, żeby denerwować kierowców...

Gdy mgła opadła, a ruch samochodowy zelżał mogłem w końcu skupić się na podziwianiu uroków Jury Krakowsko-Częstochowskiej i Parku Krajobrazowego Orlich Gniazd. Na pewno jeszcze tu wrócę, żeby zaliczyć Szlak Orlich Gniazd. Ogólnie to nie spieszyłem się zbytnio, często zatrzymując się przy atrakcjach przyrodniczych i architektonicznych, których tu nie brakuje. Wiedząc, że i tak czeka mnie jazda nocą, postanowiłem pozostawić ją sobie na równinno-monotonny Dolny Śląsk, za to wcześniej, bez zbędnego pośpiechu, nacieszyć oczy krajobrazem Jury. W Częstochowie zrobiłem sobie dłuższą przerwę na obiad i trochę się pokręciłem po mieście (nie licząc przejazdów, wcześnie byłem tu zaledwie raz na ślubie kolegi). Przejeżdżając przez każdą większą miejscowość starałem się rzucić okiem przynajmniej na jej centrum/rynek.

Większość pokonanego przewyższenia przypadło na odcinek Kraków-Częstochowa. Oczywiście zdawałem sobie sprawę z tego, że te rejony są pofałdowane, ale nie sądziłem, że aż tak. Gdybym to wiedział, to pewnie bym się wystraszył i na pierwszą w życiu 300 wybrał bardziej płaską trasę:)

Jazda w nocy też była dla mnie nowym doświadczeniem i nie było ono szczególnie przyjemne. Oczywiście wcześniej zdarzało mi się wracać po zmroku, ale nie żeby przez pół jesiennej nocy... Wilgoć, mgła, chłód, krajobraz (czyt. fragment szosy z poboczami) ograniczony zasięgiem latarki, przygnębiający widok opustoszałych wiosek. Czasami w ramach rozrywki pogonił mnie jakiś pies (rozrywki dla psa ma się rozumieć). W sumie można się przyzwyczaić, ale przyjemności z tego za wiele nie miałem. Ostatnie 68 km z niecierpliwością odliczałem do "mety".

Wycieczką godnie pożegnałem się z moim dzielnym trekkingiem, Kellysem Neosem, który od teraz będzie mi służył przede wszystkim jako rower miejsko-użytkowy. Funkcję wycieczkowo-wyprawową przejmie od niego nowy Author Ronin, który już od pewnego czasu czeka sobie w mieszkaniu na swój długodystansowy debiut.

Ogólnie wyjazd udany, jest satysfakcja z osiągniętego celu, brak kontuzji i plany na więcej. Mam nadzieję, że te ostatnie uda mi się zrealizować podczas najbliższego Maratonu Podróżnika ;D
« Ostatnia zmiana: 28 Wrz 2016, 17:45 przemo3642 »

RDK

  • Gość
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 28 Wrz 2016, 18:31 »
Gdy przekonałem się, do czego jest zdolna mgła,
Już S.King o niej pisał ;)

Offline Mężczyzna przemo3642

  • Wiadomości: 239
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 12.12.2012
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 28 Wrz 2016, 19:21 »
Stalowe potwory co chwile się z niej wyłaniły, ale Walle skutecznie je odstraszał  ;D

Offline Mężczyzna Rado

  • Wiadomości: 1487
  • Miasto: Lublin
  • Na forum od: 25.05.2011
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 28 Wrz 2016, 20:01 »
Gratuluję! Od czegoś trzeba zacząć ;)
Mam nadzieję, że te ostatnie uda mi się zrealizować podczas najbliższego Maratonu Podróżnika ;D
Impreza z cyklu must be must ride :D

Na podjazdach się męczę, na zjazdach odpoczywam, a na płaskim po prostu pedałuję :)

RDK

  • Gość
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 29 Wrz 2016, 00:12 »
z niewyspania do rowu ;D

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6041
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 29 Wrz 2016, 08:47 »
Na początek ogromne wyrazy współczucia. Jak napisał Wilk - to wciąga, więc nawet nie wiesz, co zrobiłeś. Długie dystanse są jak zaraza, rozprzestrzeniają się gwałtownie i nie ma przed nimi ucieczki. I, i żeby nie było, w tej epidemii, jak w każdej - nie obędzie się bez ofiar. Wszelkiego rodzaju rowery crossowe, trekkingowe, czy górskie ostatecznie padają jak muchy.

Zatem: gratulacje ;D
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Mężczyzna MARECKI

  • Wiadomości: 645
  • Miasto: Elbląg, Polska
  • Na forum od: 28.01.2016
    • Rowerowa strona Mareckiego
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 29 Wrz 2016, 08:49 »
Gratuluję życiówki. Ładna trasa  :)

Offline Mężczyzna skrzysie.k

  • Kapituła MP-P 2019
  • Absent.With.Out.Leave
  • Wiadomości: 2676
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 29.01.2016
    • Szlaki i Drogi
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 29 Wrz 2016, 08:55 »
Gratuluję! Mój debiut był bardzo podobny (312km i 2433 m) :-) No i fakt, ... wciąga jak cholera !

Offline Kobieta kaha

  • Dusza towarzystwa - szalona imprezowiczka.
  • Wiadomości: 656
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 23.05.2011
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 29 Wrz 2016, 09:43 »
Brawo przemo3642! Brawo! A słowa Elizjum trzeba oprawić w ramkę i powiesić nad łóżkiem, zanim się przejdzie pierwsze trzysta :)


Patrzę i nie wiem, czy to się dzieje naprawdę... (juanita_hawaii)

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 29 Wrz 2016, 09:56 »
Długie dystanse są jak zaraza, rozprzestrzeniają się gwałtownie

niektórzy sa odporni, ja przejechałam w zyciu dwie ponad  trzysetki i kilka dwusetek  i przekonałam się że dlugie dystanse jest to coś co w ogóle mnie nie grzeje*. Ale Twój komentarz zabawny:) i prawdziwy chyba jednak w wiekszości tutejszych przypadków.
Przemo, gratulacje. Czy się zarazisz dystansami czy nie i tak będzie fajnie.:)


* oczywiście nigdy nie mów nigdy - kto wie może mi coś w tym temacie jeszcze odbije.
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6041
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 29 Wrz 2016, 10:09 »
niektórzy sa odporni, ja przejechałam w zyciu dwie ponad  trzysetki i kilka dwusetek  i przekonałam się że dlugie dystanse jest to coś co w ogóle mnie nie grzeje*.

Jak przystało na prawdziwą epidemię zawsze jest jakiś 1% odpornych. Każde porządne post-apo zna takich ;D
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 29 Wrz 2016, 10:11 »
No ale jazda ciężkim góralem po szosie to nie to samo, co leciutką szosóweczką; to tak jakby biec maraton w kaloszac

oczywiście i dlatego też nie mówię stanowczo że ja to nie, nigdy i nie ma opcji. Bardzo możliwe że by mi się spodobalo na szosówce, bo wydaje mi się że wielokilometrowa jazda takim rowerem, np jeszcze w jakichś górskich krajobrazach ma na pewno sporo uroku. Jednak sporo osób tutaj nawet jeżdżąc na góralach zostało juz zarażonych dystansami, a mnie to jednak na moim góralu nie spotkało :D
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 29 Wrz 2016, 10:14 »
Następny  ::) ::) ::) A gdzie prawdziwe sakwiarstwo, rozkoszowanie się krajobrazami, rozmowy z wiejskimi kobietami przy płocie?

Gratulacje!
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6041
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 29 Wrz 2016, 10:15 »
Kobiety ubrały się na czarno i stoją na pikietach.
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7903
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Odp: Moje pierwsze 300 km
« 29 Wrz 2016, 10:35 »
Oj hindiano, wystarczy że już Polaków dzielimy na prawdziwych i tych do bani. :)  Lepiej nie wywołujmy wilka z lasu i wcale nie mam tu na myśli naszego kolegi. Przemo jechał rowerem, miał bagaż, robił zdjęcia, wytyczył urozmaiconą trasę, wjeżdżał w centra miast podziwiając je, jechał dniem i nocą, z rana zabałaganił trochę, nawet psy poświęcały mu uwagę. Nie ma co dyskutować - sakwiarz z krwi i kości. :)


 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum