Cytat: Waxmund w 29 Sie 2018, 12:01W grupie na fejsie rozgorzała dyskusja o spodenkach. Wychodzi na to, że większość (wszystkie?) spodenki mają za krótkie szelki... Odpowiedzi Roberta jeszcze brak.W moich szelki też są zdecydowanie za krótkie...
W grupie na fejsie rozgorzała dyskusja o spodenkach. Wychodzi na to, że większość (wszystkie?) spodenki mają za krótkie szelki... Odpowiedzi Roberta jeszcze brak.
Cytat: martink w 29 Sie 2018, 14:24Cytat: Waxmund w 29 Sie 2018, 12:01W grupie na fejsie rozgorzała dyskusja o spodenkach. Wychodzi na to, że większość (wszystkie?) spodenki mają za krótkie szelki... Odpowiedzi Roberta jeszcze brak.W moich szelki też są zdecydowanie za krótkie...Gdy Cię ostatni raz widziałem na trasie, to i tak jechałeś w spódniczce...
DNF dla Kota (przekroczony limit czasu).
Przecież różnica w limicie czasu jest dokładnie taka sama jak różnica czasowa między startami, więc dla obu wariantów limit wypada o 18. To moim zdaniem dobre rozwiązanie. W zasadzie mógłby być dopuszczony dowolny start po 20 w piątek z zastrzeżeniem, że czas kończy się w poniedziałek o 18. To by pomogło rozładować trasę, bo przecież niektórzy woleliby się jednak przespać i ruszyć np. o 2-3 w nocy. 3 godziny jazdy po ciemku i świt.
Wieczorny start to w moim odczuciu inna dyscyplina sportowa...Przez tydzień odwracałem nawyki żywieniowe, dostosowywalem godziny spania, wreszcie olałem odprawę i masę dokładając kolejne godziny drzemki aby mimo wszystko kompletnie "odjechać" nad Pilicą. Nie jestem zawodowcem ale moge też powiedzieć, że źle jeżdżę w nocy tudzież ogólnie, że jeżdżę slabo...Wieczorny start to nie tylko dwa poranki. Natezenie ruchu na DK10 od Wyrzysku do Nakła oraz w okolicach Solca i Torunia w sobotnie przed i popołudnie jest koszmarne. Weżmy pod uwagę kończące się wakacje i powroty z wakacji.Nie wiem czy coś bardziej zryło mi psychikę na jakimkolwiek wcześniejszym wyscigu!Sam sobie zgotowalem ten los, trudno... Zaprotestuję jednak jeżeli ktoś chcialby doszukiwać się w tym rozwiązaniu sprawiedliwości albo racjonalności. Słabszy na tym rozwiązaniu dwa razy straci.
... to nie jest eksperyment, na imprezach o dużej ilości zawodników, to standard ... inaczej nie można zrobić wspólnego zakończenia.Wspólny start to tylko na małych imprezach 100, góra 200 rowerów ... Na PBP start jest od 16-ej do 20:00 i rano od 4:00.... Ponadto takie ułożenie startu pozwala na rozrzucenie rowerów na dłuższym odcinku trasy, co podnosi poziom bezpieczeństwa i nie zatyka trasy
. . wieczorny start jest dobry, tylko trzeba się do tego odpowiednio przygotować... nie chodzi tylko o odpoczynek przed startem ale o jeżdżenie treningów w nocy ... .
To nie tak. Organizator osób, które startowały rano i nie zmieściły się w limicie 60h, ale są poniżej 70h nie klasyfikuje (nie będą figurować z czasem na liście z wynikami), ale uznaje za finisherów imprezy i przyznaje strój za ukończenie imprezy. Nie wiem czy to dotyczy również tych powyżej 70h.
Gdzie Rzym, gdzie Krym? W PBP to startuje ponad 5000 osób, nie ma żadnego porównania z BBT, tam po prostu się nie da inaczej przy tej liczbie ludzi. W BBT startuje ledwie 300-400 osób to bez żadnego problemu można wystartować rano. Wystarczy zwiększyć liczebność grup startowych, zamiast ledwie 6 osób, do dozwolonych 15.
Całkowita nieprawda. Nawet bardzo mocna osoba startując nocą uzyska gorszy czas niż startując rano, tego nie da się wytrenować, bo człowiek w dzień funkcjonuje dużo lepiej, a nie da się tak ustawić zegara biologicznego by wieczorem być równie rześkim co ranem, a przynajmniej jest to bardzo trudne. Mocna osoba będzie miała po prostu trochę słabszy czas w takim systemie, natomiast słabszą nocne kryzysy mogą zmiażdżyć, wiele osób na tym wyścigu tego doświadczyło, wycofów było dużo.
Co do kwestii nocnego startu - nie ma cienia wątpliwości, że jest to rozwiązanie niesprawiedliwe. Jechałem w okolicach ludzi z czasem 60-70h i narzekania na ten system były ogromne, jadący uważali, że organizator myśli tylko o tych mocnych, a na słabszych się wypiął. To zniszczyło wielu słabszych zawodników.
CytujTo nie tak. Organizator osób, które startowały rano i nie zmieściły się w limicie 60h, ale są poniżej 70h nie klasyfikuje (nie będą figurować z czasem na liście z wynikami), ale uznaje za finisherów imprezy i przyznaje strój za ukończenie imprezy. Nie wiem czy to dotyczy również tych powyżej 70h.Całkowita nieprawda strona 1008 ... zakładka KLASYFIKACJA , poz 271 czyli JEST sklasyfikowana .
no właśnie , gdzie to miasto i ten półwysep startowało około 6 tyś, w grupach po 500 osób , w odstępach 15 minutowych czyli było 12 grup ... co można wysłać na trasę między np. 9:00 a12:00 ale było inaczej .... BO TAKI WARUNKI STARTU USTALIŁ ORGANIZATOR .
... pozwolę sobie pozostać przy swoim zdaniu . dodam tylko , że porę startu wybierał KAŻDY sam ... na ile to było świadome , a na ile asekuranckie to pozostaje w głowach , STARTUJĄCYCH w tym maratonie
... a obarczanie organizatora winą za swój wybór , to co najmniej niegrzeczność i brak taktu .
Piszesz jakbyś nie rozumiał istoty rzeczy. Twoi znajomi z Sierpca właśnie stali się ofiarą tego systemu. Nie mieli wyboru, bo wiedzieli, że poniżej 60h nie zejdą, więc pojechali na noc. Pokonało ich zimno i niedospanie, efektem był wycof. Gdyby mogli startować w dzień - spora szansa, żeby to inaczej wyglądało.
PBP to jest całkowicie inny wyścig i nie ma żadnego sensu go porównywać z BBT, w Polsce nie ma mowy o starcie masowym, wyścig nie ma zezwoleń policji na jazdę specjalną, obowiązuje limit maks 15 osób.
Rozmawiałem z wieloma osobami i wszyscy, poza jedną narzekali na start wieczorny .... mnie zaskoczył fakt , iż własnym wyborem większość obarcza organizatora ... proszę wybaczyć, ale to tak jakoś nie po mojemu - moja decyzja, moje konsekwencje / a inaczej , przyjmuję zasady albo nie .
... ale tam pierwsza grupa startuje o 16ej i nikt z tego powodu nie robi alo . sa zasady określone , albo je przyjmuję albo nie ja startowałem w ostatniej grupie o 20ej ... był to jak na razie najlepszy maraton jaki jechałem ... 3 dni zabawy i radości. ... ma coś magicznego w sobie , maraton gdzie nie widać podkówki na ustach i zaciśniętych zębów ... po prostu masa życzliwych i uśmiechniętych ludzi ... człowiek żałuje, że dojeżdża do mety.
Wolny wybór to by był jak byś miał do wyboru start albo nocą, albo ranem - z tym samym limitem. O wyborze decydowały tylko i wyłącznie kolarskie możliwości danej osoby. Ci najsłabsi nie mieli żadnego wyboru - musieli jechać nocą, bo limit 60h był dla nich nierealny.
Mieli wybór. Mogli nie jechać wcale.
Gdyby zrobili tylko jeden limit 60h i start rano to maraton byłby bardziej selektywny. A tak na oko patrząc to chyba 95% tych co dojeżdża do mety mieści się w czasie, czyli selekcja jest tylko na zasadzie dojedzie / nie dojedzie.
Bo to nie był żaden wolny wybór!