W tym roku postanowiliśmy z kumplem zrobić rowerowo trasę po bloku wschodnim - z grubsza.
Plan mieliśmy w zasadzie bardzo prosty - zacząć z Rzeszowa i skończyć gdzieś na Mazurach. Bez wielkiego planowania. Miało być relaksacyjnie. Czas jaki mieliśmy do dyspozycji to dwa weekendy i tydzień pomiędzy nimi.
Jakoś tak się urodziło przed wyjazdem, że nazwiemy to szlakiem piwnym BEERvelo, no i w sumie skoro już tak, to ponieważ nazwa zobowiązuje, trzymaliśmy się jak gdyby odgórnych wytycznych w tym temacie...
W Rzeszowie już będąc, stwierdziliśmy, ze w zasadzie to spora część trasy biegnie jakoś tak samo jak Green Velo, więc postanowiliśmy przez jakiś czas trzymać się szlaku.
Wyprawa ma charakter chilloutowy, a nie survivalowy, więc jedzenie w knajpach i spanie pod dachem. Wiem, dla niektórych to niedopuszczalne, bo na wyprawie trzeba się sponiewierać, ale ta wyprawa akurat miała sponiewierać nas nieco inaczej
Jeśli ktoś chciałby poczytać coś więcej i zobaczyć filmy z wyprawy, a jednocześnie nie przeszkadza mu momentami pojawiająca się "łacina" w mojej niewyparzonej mordzie, oraz promowanie alkoholowego trybu podróżowania (nie robię tego na co dzień), to zapraszam na swojego bloga.
http://mojerowerowanie.blogspot.com/2016/08/green-velo-2016.htmllub bezpośrednio same filmiki ze wszystkich dni: