Ale też gigantyczna ilość wycofów jak na ultra - dużo osób się wycofało po "pierwszym kółku", jednak jak widać psychicznie było bardzo trudno ruszyć na drugą pętlę, po tym jak się nieźle zjechanym zjechało do bazy po 400km.
Wg monitoringu wycofało się aż 18 osób z 69 co startowało, czyli ponad 25%, to jak na ultra rozgrywane w dobrej pogodzie, bez żadnych ekstremów klimatycznych - to poziom bardzo wysoki, widać, że wiele osób przeliczyło się z oceną swoich możliwości.
To dobrze pokazuje różnicę pomiędzy trudnym górskim maratonem 500/600km a płaskim, gdzie liczba wycofów jest o wiele mniejsza. I też dobrze, że nie ma takiego kuriozum jak na Radlinie, gdzie wycofując się z deklarowanego dystansu kończyłeś maraton bo uznawano ten krótszy. Tutaj jest jak być powinno, wóz, albo przewóz - jak przeliczyłeś się z siłami to DNF, a nie jakieś nagrody pocieszenia i np. zaliczenie dystansu 400km jako ukończenia imprezy.