Właśnie opisałeś niszę - coś popularnego w niektórych sektorach.
I dwa - jako, że napisałem to w poście o moim rowerze turystycznym, odnosiłem się do rynku rowerów turystycznych gdzie 27,5 jest już w 100 niszą.
I wiem, każdy rower można użyć do turystyki, ale jakby się zastanowić to nie tak dużo rowerów jest robionych stricte pod turystykę już od poziomu deski kreślarskiej/projektu na komputerze.
Dlatego IMO nie ma sensu projektowania czegoś pod turystykę
Po bardzo długich przemyśleniach kupiłem w końcu ramę pod wyprawowca na którym planuję objechać świat - Spa Wayfarer
Ale przecież od zawsze były rowery pod turystykę. Nazywały się trekingi. Przecież ta nazwa nie wzięła się znikąd. Miały wszystkie potrzebne mocowania, często sprzedawane były z bagażnikami (nawet przednimi). Tylko dokupić sakwy i jechać w świat. Nazwa "treking" przestała być modna, trzeba było ją odświeżyć. Wsadzono więc do trekinga baranka, nazwano go gravelem i znów mamy świetny rower do turystyki.
Rower turystyczny/wyprawowy definiuję inaczej.To ma byc rower mocny, wytrzymały na uderzenia, kraksy, przystosowany do transportu w środkach komunikacji zb. (w pociągu, luku bakażowym autobusu, na haku).Łatwy do samodzielnej naprawy, osprzet ma być prosty, niezawodny, żadne tam Rollhofy, czy inne wielobiegi, karbon czy nawet aluminium.
I dlatego ludzie jeżdżący na wyprawy wybierają konstrukcje sprawdzone, standardowe, zwykle stalowe ramy, bo one przeżywają większość uderzeń/kraks.
A Ty Wilk, piszesz trochę dziwnie, proponujesz rower na wyprawy, ważący 10kg. Masz doświadczenie w wyjazdach i często (czytając Twoje relacje) nacinałeś sie na awarie sprzętowe. Za dużo nowinek technicznych stosujesz i są tego efekty.
Chocby ostatni wyjazd do Jordanii. Pozwoliłeś zabrać Byczysowi jakiś testowy rower, na nietypowych oponach. Błąd strategiczny.
Gravel to nie jest treking z barankiem, te rowery wiele różni, inna geometria, inna filozofia, gravele to są z założenia bardziej sportowe rowery. Sklepowe trekingi to były w dużej mierze kobyły pod 15kg.
Cytat: Siara_iwj w 4 Gru 2021, 19:11Po bardzo długich przemyśleniach kupiłem w końcu ramę pod wyprawowca na którym planuję objechać świat - Spa Wayfarer O, czyli dokonałeś wyboru A co z Stanforth bikes, gdzie miałeś customa zamawiać?
Pozycja na rowerze i trasy jakie mogę nimi pokonywać są takie same. Treking z barankiem i już.
Stanforth jednak zbyt drogi
Teoria i marketing. Gdy przesiadłem się z mojego trekinga (Giant X-1500 rocznik 1998) na gravela (Stevens Gavere rocznik 2021), to pierwsze odczucie było: "przecież to treking, tylko że z barankiem". I nikt mnie nie przekona, że jest inaczej.
Fakt, różni je sporo: hamulce, napęd, kierownica, ale to wszystko są drobiazgi. Zwykła ewolucja, jaka nastąpiła przez 20 lat. Pozycja na rowerze i trasy jakie mogę nimi pokonywać są takie same. Treking z barankiem i już.
Zresztą doświadczenie pewne mam. W czasach, gdy nikt o gravelach jeszcze nie słyszał, mój Giant dorobił się baranka i chciał udawać szosówkę. Nie za bardzo mu to wychodziło, ale gravela udawał wzorowo.
I jeszcze o masie. Giant bez bagażników i innych bzdetów ważył ok. 12-13 kg. Stevens waży 11 kg. Też mi różnica.
To akurat ciekawe co rzeczesz - ja nabieram pozycji trekkingowej dopiero wtedy, gdy mam zbyt dużą ramę gravelową - bo zwykle jeżdżę na 56 i tam jestem raczej sportowo pochylony.
Ale bardziej gravel to ewolucja przełajki, a nie trekkinga - bo ten ostatni kojarzy mi się z jakimś zataczającym się po ulicy dziadkiem z motylową kierownicą obłożoną gąbką ;P