Jak ktoś z futbolówką w pobliżu się znajdzie to przynajmniej niedosytu z powodu gwizdka nie będzie
.
Tak na serio to zanim pojawiły się telefony komórkowe gwizdanie było jednym ze sposobów wzywania pomocy zwłaszcza w górach choć nie tylko. Tak mi pozostał po epizodzie wędrownego turysty. Przydał się raz.... po słowackiej stronie Tatr w nocy, oczywiście w środku lasu, kiedy przepędzałem (nadal mam nadzieję, że to było to zwierzątko) jeża, który tuptał obok namiotu
.