Autor Wątek: Stres przedwyprawowy - reise fieber  (Przeczytany 15993 razy)

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Prawie zawsze. Najbardziej stresują mnie środki transportu, szczególnie, tak jak podjazdy pisał, kiedy mogą być problemy z przewiezieniem roweru. Kilka razy nawet dopadał mnie jakiś straszny ból głowy, który przechodził kiedy już wsiadałem na siodełko, lub zakładałem plecak.

Mam bardzo dużo wypraw na koncie, więc pewnie samo się nie poprawi. Może muszę się udać do jakiegoś specjalisty :)

Offline Mężczyzna latant

  • Wiadomości: 198
  • Miasto: Ożarów Maz.
  • Na forum od: 19.04.2014
Stres to za dużo powiedziane ale rise fiber pojawiło się z wiekiem i nasila się  :-[ . Wcześniej jadę i luz a teraz zaczynam zastanawiać się, więc szybko wyłączam uczucia i jadę. Widzę dziwną zależność z pojawieniem się dzieci  ;D ;D ;D

Offline Mężczyzna Alois Lerche

  • Wiadomości: 1412
  • Miasto: Orzesze
  • Na forum od: 25.11.2015
Raczej podekscytowanie skutkujące bezsennością.

I to właśnie jest Reisefieber a te obawy to raczej nie mieszczą się w zakresie tego terminu...

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Ja mam odwrotnie, dopiero po paru dniach orientuję się, że jestem na wyprawie.

My home is where my bike is.

Offline Mężczyzna poziom

  • Wiadomości: 848
  • Miasto: ELW
  • Na forum od: 11.12.2016
Prawie zawsze. Najbardziej stresują mnie środki transportu, szczególnie, tak jak podjazdy pisał, kiedy mogą być problemy z przewiezieniem roweru. Kilka razy nawet dopadał mnie jakiś straszny ból głowy, który przechodził kiedy już wsiadałem na siodełko, lub zakładałem plecak.

Mam bardzo dużo wypraw na koncie, więc pewnie samo się nie poprawi. Może muszę się udać do jakiegoś specjalisty :)

@globalbus - zrobiłes mi dzień tym tekstem :)
@miki - musisz sobie wytłumaczyć, że jak nawet nie wezmą Ci na przykład roweru do pociągu..to co? Co sie takiego stanie? Pojedziesz następnym albo ruszysz na wyprawę z dworca i pojedziesz inną trasą :). Luzzz. Być może, nie jestem psychologiem, za bardzo się przejmujesz rzeczami, które de facto, szczególnie podczas urlopu, nie mają aż takiego znaczenia. A tak swoją drogą: często się Twoje obawy sprawdzają?
"Never argue with idiots"

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Być może, nie jestem psychologiem, za bardzo się przejmujesz rzeczami, które de facto, szczególnie podczas urlopu, nie mają aż takiego znaczenia.

Pewnie tak :), chociaż jak lecisz na kilka miesięcy przez Atlantyk, to zaczynają mieć znaczenie. :)

Nic strasznego się nigdy nie stało, ale sporo miałem użerania się z różnymi ludźmi odnośnie roweru. Zresztą nie chodzi o to, że jakoś panikuję, że coś się nie uda, tylko mnie takie podróżowanie po prostu męczy i denerwuje. Nie ma dla mnie lepszego początku podróży niż ruszenie na kółkach spod domu. :)

Offline Mężczyzna Miciek

  • SAC
  • Wiadomości: 1298
  • Miasto: Hawana, Kuba
  • Na forum od: 08.05.2009
    • Moje wyprawy
Zwykle na wyprawach podróżuję dużo pociągami - na miejsce startowe i z powrotem. I chyba za każdym razem misternie układany plan kilka miesięcy wcześniej legł w gruzach, gdyż albo pociąg się spóźnił wiele godzin (na Węgrzech) albo był odwołany (w Szwajcarii) albo zepsuł się na trasie (Niemcy) albo była zastępcza komunikacja autobusowa i nie wpuścili mnie z rowerem (Słowacja) albo powódź zmyła most (Niemcy). Teraz też planuję, ale już z góry się nastawiam, że i tak początek podróży będzie z różnymi przygodami :)

Offline Mężczyzna poziom

  • Wiadomości: 848
  • Miasto: ELW
  • Na forum od: 11.12.2016
@miki ale jak lecisz przez atlantyk, to wcześniej już wiesz, że Ci rower wezmą ;).
"Never argue with idiots"

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Dobre sobie.  :D

Ostatnio udało mi się polecieć z rowerem z Gdańska do Goteborga rzutem na taśmę, bo akurat było opóźnienie i spakowałem przezornie zapas folii stretchowej. Zdążyłem rozpakować rower, dać do inspekcji i go powtórnie zapakować. Powód: nie mieścił się w skanerze, a panowie mieli ochotę zobaczyć co mam w zalakowanej razem z rowerem sakwie. :)

A jak lecisz z kilkoma przesiadkami, szczególnie na osobnych biletach, to praktycznie zawsze są jakieś przygody.

Offline Mężczyzna poziom

  • Wiadomości: 848
  • Miasto: ELW
  • Na forum od: 11.12.2016
No dobra, ale gdybyś spakował rower...jak mniemam zgodnie z zasadami, czyli bez sakwy, to pewnie nie byłoby problemu(?).
Innymi słowy, można sobie stresujące sytuacje zminimalizować.
"Never argue with idiots"

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2808
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
Za dużo planujecie i później macie stresy (że coś się nie uda). :)
Ja wiele nie planuję, co najwyżej kierunek, a i ten zdarzyło mi się zmienić na starcie. Często podjeżdżam pociągami, nie zdążę, to czekam, albo zmieniam trasę na rowerową.
Jest pełen luz i improwizacja, trasę modyfikuję na bieżąco. Możliwe, że przez to tracę, czegoś nie zobaczę, zdarzają się pomyłki (jak wtedy, gdy przy zakupie biletu, pomyliłem Łotwę  z Litwą i zorientowałem się dopiero na promie, że płynę w trochę innym kierunku niż zamierzałem), ale mi to odpowiada.
Nic nie muszę.

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3334
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Na dworce czy lotnisko to ja zawsze dojeżdżam duuużo przed czasem aby mieć spokojną głowę że ze wszystkim zdążę. Ale i tak stres jest. Taki mój urok i tego pewnie nie zmienię więc uczę się z tym żyć ;)
Podjazdy, jak masz wybór połączeń to świetnie, ale nie zawsze tak jest, ja np wracając z Sudetów albo tracę dzień albo jadę nocnym którym mogę nie zdążyć do pracy.


Offline m+k

  • Wiadomości: 847
  • Miasto: Zielona Góra
  • Na forum od: 06.09.2011
    • www.wyprawyrowerowe.zgora.pl
U mnie jest taki "pozytywny" stres. Cieszę się gdy wyjeżdżamy i w zasadzie jest to bardziej podekscytowanie. Zawsze staramy się wyjeżdżać sporo przed np. odlotem, żeby mieć czas na ewentualne dodatkowe niespodziewane atrakcje. Staramy się zawsze tak przygotować aby nie martwić się o to czy nas zatrzymają na bramkach na lotnisku albo czy mamy niewłaściwie zapakowany rower lub za ciężki bagaż. Oczywiście nigdy nie jesteśmy wyluzowani, towarzyszy nam taki dreszczyk przed wyprawą a sama myśl, że za chwilę rozpocznie się przygoda - bezcenne.

Offline Mężczyzna remik

  • Wiadomości: 1275
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.01.2017
    • Rowerowe Pobiedziska
Cytat: worek_foliowy
Nic nie planuj Piracie!

Ale - że co , że tak na żywioł , pełen spontan za pierwszym razem .. ?
Sugerujesz zależność między planowaniem a stresem ?  ;D

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Ale - że co , że tak na żywioł , pełen spontan za pierwszym razem .. ?
Sugerujesz zależność między planowaniem a stresem ?  ;D
W życiu staram się stosować zasadę planowanej improwizacji. Trzeba oszukiwać swój umysł. Moja najdłuższa do tej pory wyprawa planowo miała mieć około 2,6 tys. km. Starałem się dzielić sobie trasę na odcinki, np. najpierw wyjechać z Polski, potem dotrzeć do Rumunii, wyjechać z niej, dojechać do Albanii. Pierwotnie planowałem się ewakuować autostopem, ale łapanie nie szło i wróciłem na rowerze (stwierdziłem, że będzie szybciej), robiąc w sumie 4 tys. km. Gdybym z góry zaplanował, że mam tyle zrobić, to dużo trudniej byłoby mi ruszyć.

Stosuję podejście nie ważne ile przejadę, byle się ruszyć, będzie mi się chciało to pojadę więcej. Zdecydowanie bardziej chce mi się jechać gdy już jestem w trasie, niż kiedy właśnie mam ruszać. Łatwiej wybrać się na wycieczkę 20 km niż 100 km, a zawsze tę pierwszą może wydłużyć ;)
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum