W przypadku podróży "bycie obserwatorem", to chyba clue całej tej zabawy.Trybiki są podobne, to jedynie zamiana rytuału pt. "wstać, praca, powrot, odpoczynek" na trochę inny, ale jednak bardzo podobny.
Alternatywnie, można być już tak zmęczonym życiem, że jest ci wszystko jedno. Polecam ten styl.
Właśnie w takim. W przypadku podróży "bycie obserwatorem", to chyba clue całej tej zabawy.Trybiki są podobne, to jedynie zamiana rytuału pt. "wstać, praca, powrot, odpoczynek" na trochę inny, ale jednak bardzo podobny.
Zawsze jestem podekscytowana, już na kilka tygodni przed planowaną wyprawą. Stres pojawia się zazwyczaj dzień przed i jest związany z PKP Podczas ostatniej rowerowej wycieczki musiałam dostać się pociągiem z Warszawy do Augustowa. Wysiadając na dworcu w Augustowie, wszyscy ( ok 20 osób w tym większość z sakwami ) musieliśmy przeciskać się z rowerami przez wąskie wyjście, bo duże drzwi wagonu rowerowego z przyczyn nieznanych nam i konduktorowi były zamknięte. Przy tym byliśmy niemile poganiani przez Straż Ochrony Kolei, bo konduktor chciał już odjeżdżać. Na tej samej wyprawie wracając z Siedlec do Warszawy, ledwo zdążyłyśmy wsiąść do pociągu. Właściwie ja zdążyłam z trudem upychając rower między innymi pasażerami. Pociąg zaczął ruszać nie zważając na to, że koleżanka z którą byłam jest jedną połową roweru w pociągu, a drugą na peronie. Uratowały ją krzyki innych pasażerów, żeby zatrzymać pociąg. Także adrenalina była Jedynie powrót Pendolino z rowerem, z Gdyni do Krakowa miło wspominam Zawsze odczuwam mniejszy lub większy stres nim dotrę do punktu startu wycieczki. Mija on w momencie kiedy wsiadam na rower i ruszam w trasę
Jesteś przerośnięty, w sensie: możliwie dostępny program już przerobiłeś. Na tym poziomie dalej, więcej, wyżej już nie ma.
Chyba nie jest aż tak źle, skoro coś jednak motywuje Cię do zmiany rytuału z "praca" na "podróż", choćby i były według Ciebie bardzo podobne
Jest pewien (chyba nawet opisany w psychologii) syndrom pokerzysty, który przegrał całą wypłatę i teraz już mu to obojętne czy przegra dom. Mam nadzieję, że nie o tym mowa