Dojechałem do "domu", czyli hotelu w Krakowie. Z dworca do Nowej Huty to nawet rowerem i to w cywilnych spodniach, bez żadnego pampersa
Bardzo wszystkim dziękuję za wyrazy wsparcia, współczucia i wszelkie inne jakie odbierałem od Was po drodze. W końcu telefon się rozładował i już byłem zdany tylko na siebie. Tę "dżemkę" to mam nadzieję jakoś mi zapomnicie z czasem
Jak się trochę ogarnę to napiszę o tym wszystkim kilka zdań więcej.
Na szczęście są na świecie tacy ludzie jak nasz
senes. Dzisiaj mnie karmił, odwoził do pociągu - zadbał o mnie jak odziecko
DZIĘKI.