Autor Wątek: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km  (Przeczytany 12663 razy)

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 27 Lip 2011, 18:53 »
i parmezanu :D
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 27 Lip 2011, 22:14 »
Jak to było z tym BB Tourem?

21.07 - godz. 20.33 - Kraków Główny. Spotykam się z Waksmundem w pociągu do Świnoujścia. Nie umawiając się wcześniej kupujemy po kilka piw i po gazecie na drogę. Gazety okazały się takie same :) W pociągu luz. Mieliśmy cały przedział dla siebie.

22.07 - godz. 8.15. Nie spóźniony pociąg przyspieszony dojeżdża do Świnoujścia. Przez chwilę szukamy biura wyścigu i organizatorów bo jakoś żaden z nas adresu nigdzie nie zanotował :-)
- godz. 11.00 - 16.00 . Serwisujemy rowery i jemy, jemy, jemy....
- godz. 16.00 - przyjeżdża Michał Wolff. Idziemy na pierogi.

23.07 - godz.7.00 - już po toalecie i śniadaniu. Psuje mi się licznik przy rowerze. Nie udało się go zreanimować do samych Ustrzyk.
godz. 8.00 -  Start honorowy. Pada , leje, znowu pada i znowu leje. Jadę kilka godzin w parze z Andrzejem Włodarczykiem. Później wycofa się z powodu kontuzji. Mamy wiatr w plecy lub prawie w plecy.
W Gulczewie z okna macha i wykrzykuje pozdrowienia nasz mietek .
godz. 10.45 - pierwszy punkt kontrolny w Płotach. Dogania mnie Wax. Ze dwie godziny będziemy jechać w jednej grupce.
godz. 15.00 - mniej więcej. Przed Wałczem przestaje padać. Suchy asfalt !!! Szalony
ruch samochodów osobowych.
godz. 16.35 - PK (punkt kontrolny) Piła - syn przyjaciół przynosi mi soki jabłkowe z Tymbarku.
godz. 18.30 chyba - w Wyrzysku czeka na mnie cinek. Będziemy jechać razem około godziny. Potem zaróci by wykąpać następcę tronu :-)
godz. 19.50 - PK Kruszyn pod Bydgoszczą. Na wjeździe mijam się z wyjeżdżajhącym Waksmundem. Następne spotkanie będzie w Ustrzykach. Za to przy stole pałaszuje obiad Michał W. Gadamy chwilę. On wyjeżdża trochę przede mną. Dogonię gpo za jakieś dwie godziny. Będziemy jechać razem mniej więcej do Grójca.

24.07 - godz. 2.05 - PK Włocławek wita nas nawierzchnią od której wypadają plomby z zębów, a nawet zęby w całości. Taką samą nas pożegna. Na szczęście na punkcie ludzie bardzo sympatyczni..
Jedziemy drogą na Płock prowadzącą tuż nad Wisłą, a właściwie zalewem. Pięknie wygląda to o świcie, gdy słońce wschodzi za zalewem.
godz. 5.05 - PK Gąbin. Michał ma problemy z kolanami. Zostaje z tyłu, żeby kombinować z ustawianiem siodełka.
godz.  8.14 - PK Guzów za Sochaczewem. Piękna pogoda, dobre jedzenie. Przebieram się w krótkie ciuchy (markowe, 1008). Dojeżdża Michał. Skraca maksymalnie postój - wyjeżdżamy razem. Wiatr w pysk. Jedziemy w parze - w zasadzie prowadzę cały czas do Grójca, Michał ciągle nie może dojść do ładu z kolanami.
godz. 11.40 - PK Grójec. Michał zostaje dłużej, żeby odpocząc. Wyjeżdżam sam.
godz.  17.00 - Dojeżdżam do Iłży. Oberwanie chmury. Przeczekuję z 15 minut na przystanku.
Za kilometr punkt kontrolny. Przebieram się w długie ciuchy. Nie pada, ale już jest chłodno.
godz.  19.00 - Ostrowiec Świętokrzyski. Tutaj - w swojej firmie - mam zaplanowany odpoczynek i trzy godziny spania. Oczekuje mnie czteroosobowy komitet powitalny z kawą, gorącym rosołem; jest prysznic, rozłożona kanapa i śpiwór. Sen zrobił mi doskonale. W tak zwanym międzyczasie wyprzedził mnie Michał Wolff. Ma ze dwie godziny przewagi.
godz. 23.15 - wyjeżdżam z Ostrowca z nowymi siłami. Jeszcze w mieście wyprzedzam trzech zawodników. Dostałem w czasie snu multum sms-ów . Oczywiście większość od naszych forumowiczów. Bardzo wzruszający był sms od osoby podpisującej się mdudi, która do tego stopnia jednoczyła się z nami w wysiłkach, że aż piwo na tę okoliczność konsumowała           :-). Jechało mi się doskonale do Kolbuszowej. Potem jednak zaczęła męczyć senność. Piętnaście minut drzemki na przystanku załatwiło sprawę.

25.07 - godz. 6.40. PK "Pod Skrzydłami" zaraz za Rzeszowem. Kiepskie jedzenie. Wypijam kawę - jadę dalej.  BŁĄD !!!  Już po jakichś 20 km "odcięło mi prąd". Zjeżdżam na stację benzynową. Ratuję się Colą i batonami, które miałem ze sobą. Pomaga.
Spotykam się z Kondorem (rowerzysta taki). Jedziemy razem, ale on najczęściej zasuwa do przodu i filmuje mnie. Teren coraz bardziej pagórkowaty. Za Leskiem kończą się żarty - zaczynają się góry. Nie po takich górach się jeździło - ale nie było wtedy 900 kilometrowego wstępu :-) Teraz każdy metr przewyższenia to ciężki wysiłek.
Kondor wraca do Sanoka. Żegnamy się w biegu, bo z przodu widać zawodnika, którego trzeba wyprzedzić :-) Udało mi się to niemal natychmiast. Rozpędziłem się na maxa z górki i podjazd pokonałem nie zmieniając przełożenia. Za chwilę powtórzyłem manewr i zawodnik został daleko z tyłu. Dostałem niesamowitego "pałera". Jechało mi się wspaniale. Zaczyna się podjazd w Ustianowej  niezbyt stromy, ale bardzo długi. Przede mną wściekle czarne chmury - oj będzie się działo. Nie ma sensu przebierać się w długie ciuchy - i tak przemoknę, a czasu szkoda, bo wiem, że na plecach mam kilku zawodników. Rzeczywiście nadchodzi ulewa. Ciągnę mocno pod górę, auta chlapią niesamowicie, ale i tak przemokłem już kompletnie. Okulary spuszczam na czubek nosa i patrzę troszkę nad nimi. I kogo widzę? Michał przebiera się na poboczu! Mam go !!! Ciągnę ile sił pod górę. Przeczuwam, że Michał zrobi wszystko aby mnie wyprzedzić. Niedługo szczyt podjazdu i zjazd do Ustrzyk Dolnych. Przestaje padać, wychodzi słońce. Należy skręcić w prawo i minąć Ustrzyki bokiem. Nie bardzo wiedziałem w którym miejscu mam skręcić, a brakowało czasu na studiowanie mapy. Pojechałem przez Ustrzyki. Będzie dalej, za to bardziej płasko. W Ustrzykach korek, musiałem zwolnić. Za Ustrzykami coś nie mogłem się już rozpędzić. Nadchodził kolejny kryzys.
godz. 13.20 - PK "Gęsi Zakręt". Michał już tu był. Pięć minut wcześniej, czyli idziemy łeb w łeb. Do mety jakieś 40 km. Zaczyna się podjazd w Czarnej - najtrudniejszy na całej trasie.
Niestety - to tam przegrałem. Wlokłem się niesamowicie. Kompletnie siadła psychika. Walczyłem wtedy nie tylko z Michałem. Chciałem jeszcze pobić wynik z zeszłego roku, a na dodatek złamać granicę 55 godzin. Momentami wydawało się, że wszystko stracone. Na szczycie odcięło mi prąd po raz drugi tego dnia. Sturlałem się na dół i na stacji benzynowej ponownie Cola i batony i ponownie pomogło. Odzyskałem trochę wigoru. Cisnę z całych sił.
Jadę już na stojąco, bo każda próba "usiąścia" powoduje pożar w miejscu do tego siedzenia
służącym. Znak drogowy : Ustrzyki G. - 14 km. Mam pół godziny czasu, żeby te 55 godzin pokonać. Wystarczy jechać 28 km/godz - droga płaska, nie taka znowu filozofia. Licznik zepsuty - nie mogę kontrolować prędkości. Idę w trupa. Pół kilometra przed metą wyprzedzam jeszcze kogoś, ale on startował 20 minut po mnie, więc to nie ma znaczenia innego niż jakieś emocjonalne i JEST, JEST, JEST  META. DOJECHAŁEM !!!


Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 27 Lip 2011, 22:27 »
Niech żyje Coca-cola i batony :D

Offline Mężczyzna olo

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 7081
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 12.02.2011
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 27 Lip 2011, 22:34 »
szacunek. dla całej trójki. to musi być niesamowity wysiłek i jeszcze większa satysfakcja na mecie.
Cytat: Hipek
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.


Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2682
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 27 Lip 2011, 22:37 »
Michał, Marek, Piotrek, wielkie gratulacje.


Marek

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 28 Lip 2011, 10:40 »
No to juz mamy dwie fajne relacje, czekamy na Waxmunda. Zyje?
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 28 Lip 2011, 14:54 »
to ja krótko. wielkie dzięki wszystkim za wsparcie! było mi niesamowicie miło czytając w trakcie jazdy (bo przecież na postojach szkoda czasu :P) Wasze sms'y :wink: póki co nie mam czasu przeczytać nawet całego tego wątku.... w sobotę nadrobię i podzielę się swoją relacją jak już ją napiszę :wink:
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 28 Lip 2011, 15:26 »
Nie masz czasu tzn, że wracasz rowerem te 1008km czy , że trenujesz do kolejnego wyścigu?:D

A tak serio, to planujesz gdzieś dalej jechać z sakwami??
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2682
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 28 Lip 2011, 19:00 »
czytając w trakcie jazdy
Aaaa, to dlatego tak strasznie bolały Cię ręce?

planujesz gdzieś dalej jechać z sakwami??
Zaraz, to Waxmund jechał BB bez sakw ???

Marek

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 28 Lip 2011, 20:38 »
Jeśli ktoś przegapił wyścig znad Bałtyku w Bieszczady, albo - w przypadku uczestników - czuje (zrozumiały:) niedosyt po tych "marnych" 1008 km 8), jest jeszcze czas, żeby zapisać się na wyścigi: dookoła Szwajcarii (pikuś, tylko 1003 km - i jeszcze po górach, więc nie tak sennie jak u nas:), dookoła Irlandii i dookoła Austrii - te już trochę lepsze, ponad 2000 km. No i wreszcie wyścig z zachodniego na wschodnie wybrzeże USA, zaledwie 4828 km :)

Chętni? ;)

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 28 Lip 2011, 22:47 »
Waxmund zasuwał tak szybko że nie zdążyli go uchwycić w czasie jazdy? ;)

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 28 Lip 2011, 22:59 »
RAAM to jest najbardziej prestiżowy ultramaraton, ale wymaga żelaznej kondycji
Serio? A myślałam, że to najpopularniejsza w Ameryce dyscyplina sportu :)

Offline Mężczyzna offensive_tomato

  • Wiadomości: 101
  • Miasto: Mszczonów
  • Na forum od: 26.07.2011
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 28 Lip 2011, 23:54 »
Przeglądałem zdjęcia z BBTour 2010 i 2011 i zauważyłem że nie wszyscy jadą na szosówkach. Niektórzy zawodnicy jechali na rowerach trekkingowych, w edycji 2010 chyba, trafił się nawet jeden góral, o tandemie nie wspomnę.


Może to trochę głupie pytanie ale jak to wygląda z jazdą na rowerach innych jak szosowe w tak długich maratonach, których trasa biegnie tylko odcinkami asfaltowymi ?.

Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 28 Lip 2011, 23:59 »
Zapytaj Transatlantyka bo w zeszłym roku jechał na tym:



:)

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Odp: Bałtyk - Bieszczady Tour 1008km
« 29 Lip 2011, 10:22 »
Mega zdjęcia - mega wyścig, mega wyzwanie;) lubię to:) Mój rekord to 375km w 30h na trasie Warszawa - Kraków;D  Pamiętam kryzys nad ranem jak położyłem się w lesie i kurtka przykryłem na 1h snu:) Tu mięśnie dają 50% reszta to siła woli i umysłu!
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum