Wbrew pozorom, mimo że nie w każdej miejscowości mamy Orlen, jak w Polsce, to nie jest to dżungla. Codziennie da się zrobić zakupy; jeśli trasa jest przygotowana, to najtrudniejsze, co trzeba zrobić z wyprzedzeniem, to bilety lotnicze. Resztę można zacząć pakować i tydzień przed (o ile się nie okaże, że właśnie trzeba wymienić pół roweru...).
Z tymi ośmioma godzinami snu i regeneracją... każdemu według potrzeb. Ja zwykle na wyprawie sypiam po 7, ale zdarza się i 6.