Tak, wjechaliśmy kolejką. To prawda, można wjechać na rowerze dość łatwo, ale nie wyrobilibyśmy się z całym planem, wiec niestety to był pewnego rodzaju kompromis
Ale jak sie to inaczej zaplanuje (w innych miejscach noclegi) to jak najbardziej można obejść się bez kolejki. Poza tym, czemu najfajniejsza górkę
? Tam akurat podobało się nam najmniej, zjeżdżaliśmu szutrem bez wiekszych emocji (chyba że jest inny fajny zjazd?) a widoki nie były powalające - troche jak w Mordorze
Co do Forcelliny di Montozzo. Śmiesznie, bo wjeżdżając tam mijał nas cały wyścig TransAlp (ten orginalny:P)
Wjazd w miare spoko, ostatnie paredziesiąt metrów trzeba było pchać. Co do zjazdu to różnie, ale generalnie był dla nas dość trudny. Wiekszość czasu jechaliśmy, ale raczej to był kamienisty singiel. No i nieźle sie tam wywaliłem, wiec nie wspominam tego najlepiej - nie mogłem poźniej dobrze chodzić przez 3 miesiące, ale na szczęście mogłem jeździć na rowerze, wiec kontynuowaliśmy podróż
Bez tego wypadku planowaliśmy zrobić całość w 7 dni .