Ramę kupiłem w Irlandii.
Sztycę w Anglii.
Błotniki we Francji.
Obejmy do manetek w Niemczech.
Cała reszta w Polsce.
Jedynym elementem ze starego roweru jest bagażnik, który – z racji przynależności do nowego roweru – został odmalowany.
Do pełni szczęścia brakuje mi tyko osłony na korbę.
Uprzedzając niektóre pytania:
Dlaczego Surly?
Bo jestem fetyszystą
Dlaczego nie ma Brooksa?
Bo aż tak ekstremalnym fetyszystą nie jestem
Dlaczego 26'?
Bo małe jest piękne.
Dlaczego nie ma baranka?
Bo to największe zło w rowerze.
Dlaczego nie ma tarczówek?
Bo V-braki potrafię sam ustawić
Dlaczego kaseta i łańcuch SRAMa?
Bo początkowo cały osprzęt miał być tej firmy.
Dlaczego sztyca Cane Creek Thudbuster ST?
Bo LT była za duża
Dlaczego tak miękkie przełożenia?
Bo z górki nie trzeba pedałować. Na prostej – fakt – nie ma czym przycisnąć. Za to żadna góra mi teraz niestraszna.
Koło 26’ i długi wózek przerzutki to nie najlepsze połączenie, ale jedyne sensowne jeżeli chce się wjechać (a nie wypychać) na każdą górkę.
Czy coś bym teraz zmienił?
Wydłużyłbym rurę sterową o 2 cm. Jeździ mi się ok, ale jestem przyzwyczajony, że na mostku mam GPSa. Gdy mostek jest zbyt pionowo to kiepsko widać wgrany ślad na nawigacji.
Na koniec ciekawostka:
Irlandczycy (Anglicy zapewne również) odwrotnie mocują manetki oraz klamki hamulcowe. Tzn. klamka od przedniego hamulca oraz manetka od przedniej przerzutki znajdują się po prawej stronie kierownicy, tylne - po lewej
U mnie zamontowane są "po polskiemu"