Autor Wątek: Kobieta - samotnie - namiot - dziko - Polska  (Przeczytany 110767 razy)

Offline Mężczyzna kawerna

  • Piotr(ek) Hrehorowicz w realu
  • Wiadomości: 1932
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 22.09.2013
Dobre rady są w cenie, ale jak czytam niektóre z nich, tj. żeby rozbijać się po ciemku, ewentualnie na sekundkę zapalić lampkę barwy czerwonej, nie gotować, to się zastanawiam: Wy się do jakiejś partyzantki zapisaliście?
;D skryty biwak na tyłach wroga.
Jeśli szukam miejsca po ciemku (zdarzało się) to świecę na potęgę i szukam śmieci. Miejsca zaśmiecone odpuszczam. Brak śmieci oznacza, że miejsca nie odwiedzają często nasi bliźni i może się nadać na spanie.
... i stałem się social-rowerzystą... Anachronicznie lubię trójrzędowe korby i małe kasety ;)

Offline Mężczyzna ehwj

  • Wiadomości: 324
  • Miasto: Krościenko Wyżne
  • Na forum od: 21.03.2010
W tamtym roku na Ukrainie spałem sam dwie noce na dziko. Jednej nocy rozbiłem się kilka metrów od drogi za krzakami. Wiem na ukrainie hotele nie są drogie ale ja lubię blisko natury. Wszystko zapowiadało się fajnie, lecz zanim zmrużyłem oczy usłyszałem, że w tych krzakach coś chodzi.  Pewnie nieduże zwierzę, może wiewiórka, albo lis a może wilk.  ;) Nie dawało mi to spokoju, wyszedłem na zewnątrz i rzuciłem grudą ziemii w nadziei, że wypłoszę to coś i będę mógł zasnąć. Po kilku minutach znów to samo. Wkurzony przesunąłem cąły namiot kilka metrów dalej i odgłosy już nie były tak dobrze słyszalne. O świcie obudziłem się i sprawdziłem co w krzakach siedzi, okazało się, że to jakieś ptaszydło robiło ten hałas.

W nocy wszystko wygląda inaczej, bardziej wyostrzają się zmysły głównie słuchu. Jeśli jest się samemu i nie ma do kogo odezwać, czas się wtedy dłuży i wyobraźnia robi swoje.
Po takich przeżyciach coraz lepiej wychodzi mi planowanie noclegów.
Następną noc tym razem spokojną miałem również kilka metrów od drogi pod Truskawcem, ale z pięknym widokiem na wschód słońca. :D

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
O świcie obudziłem się i sprawdziłem co w krzakach siedzi, okazało się, że to jakieś ptaszydło robiło ten hałas.
Rozstawiłem namiot w lesie i po ciemku spożywałem kolację, gapiąc się w drzewa. Coś zaczęło hałasować, przyświeciłem latarką. Hałaśliwym psotnikiem okazał się jakiś żuczek :D

No bo skoro się czegoś boi, działa pod osłoną nocy nie używając latarki i przymierając głodem (no bo przecież nie odpali kuchenki), starając się być na maksa niezauważalnym, to znaczy, że to zagrożenie jest realne. I czyha za rogiem!
Zagrożenie raczej żadne, ale święty spokój jest w cenie. Jak na mongolskim stepie, rozbić można się wszędzie, ale po co przy czyjejś jurcie?

My home is where my bike is.

Offline Kobieta marg

  • Wiadomości: 1624
  • Miasto: Tychy
  • Na forum od: 01.01.2012
    • BIKE'OWO
Jak na mongolskim stepie, rozbić można się wszędzie, ale po co przy czyjejś jurcie?

Przy jurcie to szczególnie niebezpieczne. Grozi zaproszeniem na tradycyjną mongolską kolację ;)
bikeowo, czyli moje podróżowanie


Offline Mężczyzna olo

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 7081
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 12.02.2011
Ja się co do zasady zgadzam. Tylko uważam, że jeżeli szukanie noclegu na dziko będziemy sprowadzać do łażenia po krzakach po ciemku, rozbijania namiotu przy zgaszonym świetle i bez rozpalania kuchenki, to osoby, które faktycznie się obawiają noclegów na dziko jeszcze bardziej utwierdzą się w przekonaniu, że jest się czego obawiać.

Rozróżnijmy dwie sprawy: bezpieczeństwo i subiektywne poczucie bezpieczeństwa. Osoby, które mają obawy związane z noclegami na dziko, muszą w jakiś sposób zmierzyć się przede wszystkim z tym drugim, bo niebezpieczeństwo widzą wszędzie, w każdym nocnym szmerze. Nie mam pewności czy radząc takim osobom działanie "na partyzanta" zwiększa się ich subiektywne poczucie bezpieczeństwa. Co z tego, że rozstawią namiot w sposób perfekcyjnie niezauważalny, jak sam proces rozbijania powiększy lęki i jeszcze bardziej utrudni jakikolwiek sen?

Dużo lepszym pomysłem jest biwakować na początku w znanej sobie okolicy, we wcześniej upatrzonych miejscach, bezpieczenych i w ten sposób zbudować subiektywne poczucie bezpieczeństwa.
Cytat: Hipek
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.


Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Przy jurcie to szczególnie niebezpieczne. Grozi zaproszeniem na tradycyjną mongolską kolację ;)
nie wszyscy mają potrzebę kontaktu z lokalsami. Ja to ograniczam do niezbędnego minimum, zarówno w kraju jak i za granicą. To noclegi na dziko, a nie z męczącym gospodarzem :P

Cytuj
Co z tego, że rozstawią namiot w sposób perfekcyjnie niezauważalny, jak sam proces rozbijania powiększy lęki i jeszcze bardziej utrudni jakikolwiek sen?
Bliskość drogi z dużym ruchem może pomóc. Szum aut wyciszy straszliwy hałas szumiącej trawy.

My home is where my bike is.

Offline Mężczyzna ehwj

  • Wiadomości: 324
  • Miasto: Krościenko Wyżne
  • Na forum od: 21.03.2010
wilczury albo jakieś inne donośnie brzmiące psy i ujadały agresywnie warczały kilkanaście cm od namiotu. Potem sobie poszły, jak nie reagowałem przez kilkadziesiąt minut.
A też tak miałem za Przemyślem. Tylko, że to był jeden ale za to bardzo duży pies. Ujadał przez prawie godzinę. Najlepiej  wtedy udawać że nas nie ma w "domu". :D
Błędem było  rozbicie się niedaleko gospodarstw domowych.
« Ostatnia zmiana: 2 Lis 2017, 21:58 ehwj »

Offline Kobieta Kot

  • Wiadomości: 804
  • Miasto: Blisko Poznania
  • Na forum od: 29.08.2013
Dobre rady są w cenie, ale jak czytam niektóre z nich, tj. żeby rozbijać się po ciemku, ewentualnie na sekundkę zapalić lampkę barwy czerwonej, nie gotować, to się zastanawiam: Wy się do jakiejś partyzantki zapisaliście? Oczywiście te rady są bardzo skuteczne, aczkolwiek dla mnie to szaleństwo. Jak ktoś się boi spania na dziko, to zachowując się w ten sposób może się jeszcze bardziej nakręcić. No bo skoro się czegoś boi, działa pod osłoną nocy nie używając latarki i przymierając głodem (no bo przecież nie odpali kuchenki), starając się być na maksa niezauważalnym, to znaczy, że to zagrożenie jest realne. I czyha za rogiem!

Hihi :) Po ciemku jest łatwiej niż wczesnym wieczorem, gdy (za dużo) widać. Jak to Kot, lubię się schować. Optymalnie jest w mocnej szarówce, ale nie zawsze udaje się w takim perfekcyjnym momencie coś znaleźć.
Po ciemku każde światło rzuca się w oczy, dlatego palę czołówkę na czerwono (jak już wcześniej pisałam idąc na nocleg i już nocując staram się być niewidzialna i niesłyszalna). Jestem jedną z osób, które do rozbicia namiotu w nocy nie potrzebują cały czas świecić - więc nie świecę, zmniejszając przy okazji ryzyko, że ktoś mnie zauważy.
Latanie po krzakach i wdzieranie się w absurdalne miejsca bardzo lubię, to nieodłączny element zabawy.
No i zawsze gotuję. Biwak bez gotowania jest niepełny, jakiś taki wybrakowany. Gotowanie odpuszczam jedynie na zawodach, gdy nie mam ze sobą kuchenki, albo jeśli jestem na tyle zmęczona, że mi się nie chce. W pozostałych przypadkach zawsze wieczorem oraz rano jest coś ciepłego.
Nie cierpię dziadować na wyjazdach. Ma być na dziko, ale wygodnie :)
Pisałem o rozbijaniu się po ciemku, aby dziewczyny zaczynające samotne spanie na dziko nie bały się tego. Ten dreszczyk emocji - uwielbiam to!
Ég hjóla oftast nær í vinnua.
www.kot.bikestats.pl

Offline Mężczyzna RS

  • Wiadomości: 2438
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 17.11.2016
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Ja też, jak już jadę z nastawieniem biwakowym, to nie po to żeby się ukrywać. Stąd też moje wcześniejsze wspomnienie o drewnie - lubię ogniska.
Ale po drugiej stronie są biwaki "po drodze", czyli takie, które są koniecznością, a nie celem samym w sobie. I domyślam się, że Kot ma częściej z takimi do czynienia, więc i taktyka musi być nieco inna.
Mam nadzieję, że czytanie o sytuacjach mniej przyjemnych nie będzie odstraszało od dzikich biwaków, bo są to przypadki wyjątkowe.

Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2612
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
Dobre rady są w cenie, ale jak czytam niektóre z nich, tj. żeby rozbijać się po ciemku, ewentualnie na sekundkę zapalić lampkę barwy czerwonej, nie gotować, to się zastanawiam: Wy się do jakiejś partyzantki zapisaliście?
;D skryty biwak na tyłach wroga.
duch w narodzie nie ginie

O świcie obudziłem się i sprawdziłem co w krzakach siedzi, okazało się, że to jakieś ptaszydło robiło ten hałas.
Rozstawiłem namiot w lesie i po ciemku spożywałem kolację, gapiąc się w drzewa. Coś zaczęło hałasować, przyświeciłem latarką. Hałaśliwym psotnikiem okazał się jakiś żuczek :D
otóż to te wszystkie hałasy stuki puki to często owady  przy podłodze namiotu, blisko naszych uszu. Nauczyłem się tego jakieś 15 lat temu obudzony w środku nocy i teraz traktuje to jak szum wiatru.

Tylko raz trudno było mi to zignorować w Maroku śpiąc w półnaturalnym skalnym szałasie, pewnie chodziło o świadomość ze to robactwo będzie po mnie łazić.
Na szczęście dopiero w domu się skapnąłem ze w tym rejonie jest dużo skorpionów, bo bym w ogóle nie spał :D

Offline Mężczyzna wiki

  • Nie spać! Jechać!
  • Wiadomości: 1713
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 28.01.2016
    • ekstremalna strona rowerowa
Nigdy nie jeździłem/nie chodziłem z namiotem, nigdy nie byłem kobietą. Zdarzały i zdarzają noclegi tylko ze śpiworem i z  karimatą (lub bez). Czuję się wtedy całkowicie bezpieczny, bo niewidoczny (przynajmniej w nocy). Nie ma też sytuacji, że budzi mnie jakiś szmer i nie wyobrażam sobie więcej niż to warte. Niestety ograniczenia to zmienna pogoda. Kiedyś można się było zaszyć w stogu siana lub słomy teraz pozostają jedynie wiaty. Śpiąc w namiocie miałbym więcej obaw.
rowerem na księżyc (100 %);  [wsie woj. łódzkiego - 48%]

RDK

  • Gość
wiki - Na terenach koło puszczy Kampinoskiej można napotkać takie stogi na polach (na pewno dotyczy rejonu śródleśnego między Lesznem i Kazuniem). :) Poza tym, do tej pory zdarzyło mi się to dwukrotnie przy stosie z kostkowanej słomy. Raz pod Jędrzejowem, a raz po MPP :D

Olo - człowiek przezorny, zawsze ubezpieczony :DJa nocleg traktuje jako miejsce, gdzie po prostu mam odpocząć (tzn - wyspać się i ewentualnie zaspokoić głód - kuchenki i tak nie wożę, więc aspekt światła, szczególnie w księżycowe noce,  odpada. Namiot mogę rozbijać i po ciemku, mogę nie rozbijać, tylko się zagrzebać w nim na płasko :D). Jak mam odpocząć, jeśli nie będę mieć poczucia bezpieczeństwa. Więc działam ostrożnie, choć zdarzają się i noclegi, które są zaprzeczeniem tych słów. Jak inaczej nazwać kilka noclegów na przystankach, tuż za krzakami przy drodze, albo przy samej polnej dróżce, gdzie nad ranem przejechał traktor. :) Zwierzęta w Polsce jakoś mnie nie niepokoją (zarówno poprzez swoje rzadkie odwiedziny, z wykluczeniem komarów, jak i mentalnie. Jakoś udało mi się przywyknąć). Co najwyżej, potencjalni, ludzcy goście :D

Aspekty inne, niż samo wyszukiwanie, mam w zasadzie tak jak magfa. Do namiotu byle wleźć i zasnąć (ew. coś przekąsić na szybko, jeśli głód za bardzo nie daje usnąć), a porządniej ogarnąć się rankiem.
« Ostatnia zmiana: 5 Lis 2017, 10:05 RDK »

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Kiedyś można się było zaszyć w stogu siana lub słomy
Kilka takich zaliczyłem. Jeden minus to zadziwiająco obfite życie w tych stogach i gigantyczna ilość kurzu. Ale zapach pamiętam do dzisiaj.
Próbowałem tez spać na stogu z tych wielkich bel jak dzisiaj robią, ale to już nie to. Zresztą ludzie też bardziej nerwowi.

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Kobieta emonika

  • Wiadomości: 1173
  • Miasto: Kościerzyna/Kaszuby
  • Na forum od: 26.05.2014


Cytat: emonika
Bruma - nie wiem jak tego dokonałaś "pod rząd dwie noce" - ale jesteś dla mnie inspiracją - kolejną !

Haha  ;D  no nie wiem emonika ;),  gdybyś widziała mnie w tym namiocie starającą się zasnąć, ale nie mogącą wyjść ze stanu czuwania, nasłuchiwania i zamartwiania się , na pewno nie użyłabyś słowa inspirująca.


Wiem o czym mówisz - ja nasłuchiwałam, mając świadomość, że ktoś jest, był i będzie zapewne w okolicy mojego nocowania. Ale mimo wszystko byłam gotowa wyjść z namiotu i sprawdzić co jest grane (choć uważam że to nie jest jednak mądre), ale tak zrobiłam, sprawdziłam - po czym zasnęłam na chwilę.
A inspirująca jest tym bardziej (dla mnie Twoja przygoda) :)
"Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność i daje więcej światła"

Offline Kobieta emonika

  • Wiadomości: 1173
  • Miasto: Kościerzyna/Kaszuby
  • Na forum od: 26.05.2014
gdybyś widziała mnie w tym namiocie starającą się zasnąć, ale nie mogącą wyjść ze stanu czuwania, nasłuchiwania i zamartwiania się ,
Proponuję alkohol.

To może i jest dobry pomysł aby zasnąć szybko - ale ...jak potem wstać skoro świt ? :D :D
"Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność i daje więcej światła"

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum