Nie wiem, czy istotne: Już bliżej granicy, tak z ileś km, komórki lubią łapać sygnał z Białorusi. Do operatora później trza dzwonić, z tym, by nie naliczał, się wykłócać lub przezornie załączyć tryb samolotowy.
W Kiermusach serwowane jest b. tłusto, b. drogo. Pomysłodawcą, właścicielem jest (był?) syn (1 z 3) krawca, kaletnika Ż. z B. Paski toreb (miałem czerwoną) jego produkcji szybko rwały się pod ciężarem szkolnych podręczników
Panią Danusię (zwaną podobno przez stałych bywalców babcią Danusią) i ode mnie pozdrowić proszę. Listowiaka miesiąc temu nie było.
Rozłożyć namiot można,
W Waniewie grzechem byłoby nie przeprawienie się tratwami. W połowie drogi do Śliwna jest wieża widokowa, można do nej podjechać i wrócić.
Widzę też w notatkach Suszczy Borek.
Na koniec polecam postoje w lokalnych spożywczakach. Takich z ławką do picia piwa. Ilość informacji tam uzyskanych powala.
A my czekamy na opowieść o pierwszym noclegu na dziko Udanego wyjazdu!
Spałam w Narwii, pod wiatą, nad rzeką, za miastem.Jak przyjechałam tam z synem, właśnie rozpętała się burza, a obok pod wiatą lokalna młodzież. Piwo, muzyka, grali w piłkę w ulewie, i jeździli rowerem po mokrych deskach.