Autor Wątek: R jak Romania 2016 (Transfăgărășan, Transalpina)  (Przeczytany 1320 razy)

Offline Ciosna

  • Poszukiwacz
  • Wiadomości: 235
  • Miasto: Sam nie wiem gdzie
  • Na forum od: 04.11.2009
    • http://adlaczegonierowerem.blogspot.com/
Dawno tutaj niczego nie publikowałem, a forum w wielu wypadkach było moją inspiracją do mniejszych i większych wycieczek.
W tamtym roku, w duecie wybraliśmy w rumuńskie Karpaty. Naszym głównym celem była droga Transfogaraska i Transalpina. Przy okazji chcieliśmy zobaczyć kawałek Rumunii. W ciągu 24 godzin udało nam się dotrzeć w głąb kraju Drakuli i tam tak naprawdę wystartowaliśmy.
Było już dużo interpretacji tych tras, ale dorzucę jeszcze swoją :). Wreszcie po wielkich opóźnieniach, poza relacją pisaną udało nam się stworzyć galerie zdjęć.

Link do mapki rowerowej trasy: https://ridewithgps.com/routes/15081203

Link do fotorelacji: https://ciosna.dphoto.com/#/album/fe04cm/photo/44160558 

Offline Mężczyzna skrzysie.k

  • Kapituła MP-P 2019
  • Absent.With.Out.Leave
  • Wiadomości: 2676
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 29.01.2016
    • Szlaki i Drogi
Heh, fajowsko było znów zobaczyć ten kawałem Rumunii. Ładne zdjęcia i duży plus za opisy. Trochę mnie zaskoczyłeś zachwytami nad rumuńskim pieczywem, osobiście nie doświadczyłem tego dobrodziejstwa, choć przyznaję, wypieki: "drożdżówki", ciasta, etc. były zacne. Strasznie dużo bagażu mieliście, jak na moje oko ... i ciekawi mnie kwestia wody kupowanej na podjazd Transfogoraską?. W górach tej nie brakuje, poza tym dorzuciliście sobie kilka kg ...

Offline Ciosna

  • Poszukiwacz
  • Wiadomości: 235
  • Miasto: Sam nie wiem gdzie
  • Na forum od: 04.11.2009
    • http://adlaczegonierowerem.blogspot.com/
Strasznie dużo bagażu mieliście, jak na moje oko ... i ciekawi mnie kwestia wody kupowanej na podjazd Transfogoraską?. W górach tej nie brakuje, poza tym dorzuciliście sobie kilka kg ...
Nie byliśmy pewni czy będzie źródło po drodze. Faktycznie było. Nie zrobiliśmy też odpowiedniego rekonesansu przed podróżą, bo byśmy wiedzieli, że za odpowiednią opłatą na wierzchołku, u straganiarzy można wszystko kupić  :). Po południowej stronie, na zjeździe długo nie widzieliśmy sklepu. Pierwszy pojawił chyba nad sztucznym zbiornikiem Vidraru.

Offline Mężczyzna paweł.70

  • Marin
  • Wiadomości: 3321
  • Miasto: Ciepłe Łóżeczko
  • Na forum od: 28.11.2011
Obejrzałem z przyjemnością. Rumunia urzeka mnie i kiedyś tam wrócę

Dom jest tam, gdzie rozkładamy obóz
Liczy się podróż, a nie cel.

Offline Mężczyzna mb40

  • Wiadomości: 64
  • Miasto: Lublin
  • Na forum od: 24.07.2015
Faktycznie jak dla mnie Transfogaraska jest łatwiejsza do podjechania niż Transalpina.
Cos sporo tych napraw i to takie nieciekawe np suport. Brrrrr.
Pozdrawiam

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
fajny wyjazd, piękne rejony. Gratulacje.

Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2612
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
hej super zdjecia
nie rozumiem tylko trochę tej mieszanej logistyki samochodowo-busowe (pociagowej w praktyce). Nie prościej było dojechac gdzieś w okolice Klużu autem ?

Widze w Rumunii duze zmiany od 2009 roku, a zarazem to cały czas ta taka trochę zakurzona Rumunia

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10707
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
To samo pomyślałem. Dlaczego nie samochodem do Rumunii?

Offline Mężczyzna lepiotrek

  • Więcej uczy cudza głupota niż własny rozsądek
  • Wiadomości: 166
  • Miasto: Sochaczew
  • Na forum od: 23.04.2014
Pieski w Rumunii :)
Szkoda że nie wpadłem na  pomysł z takim przyrządem.

Offline Ciosna

  • Poszukiwacz
  • Wiadomości: 235
  • Miasto: Sam nie wiem gdzie
  • Na forum od: 04.11.2009
    • http://adlaczegonierowerem.blogspot.com/
Cos sporo tych napraw i to takie nieciekawe np suport. Brrrrr.
Też byłem zaskoczony, bo to był nowy suport BB-UN55. Ze starych przyzwyczajeń wozimy worek narzędzi - swoje waży, ale zawsze idzie się przy ich pomocy dostać do wnętrza i prowizorycznie coś "podpicować" żeby jechało dalej.

To samo pomyślałem. Dlaczego nie samochodem do Rumunii?
Z uwagi na wiek auta, baliśmy się że może nie dojechać tak daleko i to był główny powód :D. Do Kluż to dodatkowe 190 km w jedną stronę. Druga sprawa, zostawiliśmy auto bez stresu na Węgrzech na publicznym parkingu w parku. W Rumunii pewnie zostawilibyśmy u kogoś na ogrodzie, albo na strzeżonym parkingu. Nie mam absolutnie uprzedzeń, ale mój brat był miesiąc po nas. Zostawił auto pod Transfagarasan, po jednym dniu już nie miał anteny. Samochód na czeskich blachach, który stał obok miał wszystkie szyby wysmarowane smarem. Poza tym wchodzą rumuńskie winiety i niewielkie kolejki na granicy. A tak mogliśmy się zmierzyć z publicznym transportem w Rumunii :D. Gdybyśmy mieli jechać jeszcze raz, to zrobilibyśmy tak samo.   

Pieski w Rumunii :)
Szkoda że nie wpadłem na  pomysł z takim przyrządem.

Kurde, z tymi psami tam to jest porażka. Nie uderzyliśmy ani jednego psa, kijek świetnie się sprawdził jako straszak. Jak któryś miał zapędy to skutecznie je hamował.

Offline Mężczyzna dardar

  • Wiadomości: 5
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 05.02.2017
Gratulacje. Swietny reportaż.Na pieski polecam mały pistolecik hukowy-sprawdzone .....

Offline Mężczyzna Kamil Dopke

  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Trójmiasto
  • Na forum od: 03.11.2016
    • FB
O stary! Zdjęcie nr 38 - historia sprzed blisko 4 lat wraca do mnie jak bumerang! Pamiętam jakby to wczoraj było...

Zatrzymujemy się po miód, gościu dowiaduje się, że jedziemy z Polski i mówi:
- Jak jest jazda, to i musi być pit stop. Czas na tankowanie!
Wyciąga flachę palinki - co było później chyba mówić nie muszę - w taką górę na podwójnym gazie...

I pomyśleć, że wjeżdżając do Rumunii nic o niej nie wiedzieliśmy. Pojęcia nawet nie mieliśmy, że istnieje coś takiego jak Droga Transfogarska bądź Transalpina...

(Na górze twoje zdjęcie z 2016 r., na dole moje z 2013)





facebook.com/kamil.dopke

Offline Ciosna

  • Poszukiwacz
  • Wiadomości: 235
  • Miasto: Sam nie wiem gdzie
  • Na forum od: 04.11.2009
    • http://adlaczegonierowerem.blogspot.com/
zatrzymujemy się po miód, gościu dowiaduje się, że jedziemy z Polski i mówi:
- Jak jest jazda, to i musi być pit stop. Czas na tankowanie!
Wyciąga flachę palinki - co było później chyba mówić nie muszę - w taką górę na podwójnym gazie...

 ;D. Takie momenty są najlepsze i zawsze się je pamięta. I to jest magia podróży na rowerze.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum