"fast-foody" mu nie służą
Obstawiam, że na samej końcówce będzie ostra walka
Pracuję na stacji benzynowej na przecięciu dróg, w Kentycky. Od kilku dni przejeżdża tędy sporo rowerzystów. Na 15-20 których zauważyłem, może jeden wyglądał normalnie. Reszta to jakieś schorowane szkielety. Każdy waży 2-3 razy mniej niż ja! To chyba obcokrajowcy. Muszą, tam u siebie, mieć straszną biedę, bo nie stać ich na zwykłego pickupa i muszą jeździć rowerami. Marudzą na nasze jedzenie, mówią, że to g. Dlatego tak wychudli. Są też strasznie nerwowi, zamiast siąść i spokojnie zjeść, to zaraz biegają i coś robią przy rowerze i bidonach. Zamiast krzyknąć do kolegi, to lecą do niego na drugą stronę stacji. Bardzo mi ich żal, drogie samochody i brak jedzenia niszczą ich.
CytujPracuję na stacji benzynowej na przecięciu dróg, w Kentycky. Od kilku dni przejeżdża tędy sporo rowerzystów. Na 15-20 których zauważyłem, może jeden wyglądał normalnie. Reszta to jakieś schorowane szkielety. Każdy waży 2-3 razy mniej niż ja! To chyba obcokrajowcy. Muszą, tam u siebie, mieć straszną biedę, bo nie stać ich na zwykłego pickupa i muszą jeździć rowerami. Marudzą na nasze jedzenie, mówią, że to g. Dlatego tak wychudli. Są też strasznie nerwowi, zamiast siąść i spokojnie zjeść, to zaraz biegają i coś robią przy rowerze i bidonach. Zamiast krzyknąć do kolegi, to lecą do niego na drugą stronę stacji. Bardzo mi ich żal, drogie samochody i brak jedzenia niszczą ich.