Autor Wątek: Tadżykistan, Pamir Highway. Maj/Czerwiec 2018  (Przeczytany 7602 razy)

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013

Dziękuję. :)
Więcej pytań nie mam.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Dawid_2248

  • Wiadomości: 103
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.11.2011
    • Moja galeria Picasa
powinieneś dostać to co chcesz, ale wybór może być czasem ograniczony do naprawdę podstawowych rzeczy
Czyli jak? ;)

Robb, przecież jechałeś to wiesz. Aż tak dużo chyba się nie zmieniło.  ;)

Ja ogólnie na krótkich wyjazdach (do 3 tygodni) jestem bardzo wygodny i korzystam z liofilizatów, więc nie wszędzie i nie zawsze przyglądałem się szczegółowo sklepom. Wiem, że Szwajcarzy, z którymi jechaliśmy przez kilka dni robili zakupy i gotowali sobie makaron z jednym lub drugim warzywem i jakąś puszką.

Czasem trzeba było do jednego sklepu iść po makaron, do drugiego po warzywa, a w trzecim były cukierki. Zdarzały się też jogurty w sklepie bez lodówki... Dzieciaki jadły, ale my nie zaryzykowaliśmy... Można ;)

Widocznie lokalne dzieciaki bardziej odporne  ;) ja tam mogę jeść i przez  dwa tygodnie makaron, byle by uniknąć w jak największym stopniu ryzyka zatrucia. Do tej pory udało mi się tego nie doświadczyć i mam nadzieję,  ze tak już pozostanie. Tym bardziej muszę na to uważać w warunkach niskiej gęstości zaludnienia i dużej wysokości.

Ponownie dziękuję wszystkim za porady i zdjęcia :) na mapie niby widać gdzie znajdują się miejscowości,  ale nie w każdej musi być sklep lub dostateczne wyposażenie. Ważne żeby można było właśnie coś sklecic z dostępnych produktów.

Z liofizatów póki co nie korzystałem ze względu na cenę i mam nadzieję,  że i tym razem się obejdzie bez tego :)
www.gdzielosponiesie.pl

"Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi"

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013

Tam (TJK) makaronu bym nie obstawiał (lecz grieczkę).
Na tym (tj. makaronie) myślałem przejechać Kyrgyzstan - poległem.

Dla porównania: ok. 2.7oo km Norwegii, Szwecji na dosłownie samym pełnoziarnistym makaronie, maśle, kawie, wodzie gaz., podczas upałów poszły mi dość łatwo.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Dawid_2248

  • Wiadomości: 103
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.11.2011
    • Moja galeria Picasa
Serio aż takie to niedobre? Czy nieodżywcze? ;)
www.gdzielosponiesie.pl

"Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi"

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
my jedliśmy ten makaron (łatoś jest dość wrażliwy, zwyczajny żołądek powinien dac radę i nie ironizuję tutaj), kupowaliśmy tez soczewicę (jak sie udało dostać), kupowaliśmy konserwy rybne (ruskie, bardzo smaczne, niestety nie takie znowu najtańsze ale tylko raz przez dwa meisiace trafilismy na jakś syfną, tzn rozbebłaną), kupowaliśmy sobie warzywa jak były - jeżeli były to bardzo tanie i smaczne (pycha marchewki żółte i dziwne wielkie zielone rzodkiewki:D, bakłażany itp)

edit: ale tak, na odzywczy nie wyglądał:P). W smaku okej. Zreszta czasem były różne do wyboru. Ogólnie w małych miejscowosciach wybór jest niewielki rzeczywiscie.
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Tam (TJK) makaronu bym nie obstawiał (lecz grieczkę).
Też bym obstawiał bardziej kaszę. Makaron jest raczej mało popularny w tym rejonie. Po drugie kasza stamtąd smakiem do pięt nie dorasta tej, którą można u nas kupić. Od biedy wklepujesz do gorącej kaszy kilka jajek, przykrywasz na chwilę i masz bombę kaloryczną.

My home is where my bike is.

Offline Mężczyzna Dawid_2248

  • Wiadomości: 103
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.11.2011
    • Moja galeria Picasa
Tam (TJK) makaronu bym nie obstawiał (lecz grieczkę).
Też bym obstawiał bardziej kaszę. Makaron jest raczej mało popularny w tym rejonie. Po drugie kasza stamtąd smakiem do pięt nie dorasta tej, którą można u nas kupić. Od biedy wklepujesz do gorącej kaszy kilka jajek, przykrywasz na chwilę i masz bombę kaloryczną.

No cóż... nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Nie po to tam jadę, żeby się objadać frykasami. A jak raz na jakiś czas uda się coś ciepłego pokuszać w stołowaji to będę zadowolony ;)
www.gdzielosponiesie.pl

"Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi"

Offline Kobieta marg

  • Wiadomości: 1625
  • Miasto: Tychy
  • Na forum od: 01.01.2012
    • BIKE'OWO
Tam (TJK) makaronu bym nie obstawiał (lecz grieczkę).
Też bym obstawiał bardziej kaszę. Makaron jest raczej mało popularny w tym rejonie. Po drugie kasza stamtąd smakiem do pięt nie dorasta tej, którą można u nas kupić. Od biedy wklepujesz do gorącej kaszy kilka jajek, przykrywasz na chwilę i masz bombę kaloryczną.

O, to, to
https://photos.google.com/share/AF1QipM3H1mOvIpMGc5xxtiMQOj922iwbQTbg31DFqfV6SHitn1wkXh2BYI-nLNysCplHA/photo/AF1QipPt7QGhtquExo1KDakb4q51YRDviDKIVEwOYZ0Z?key=czREaUd0YXRmaG9ER2JHamVGQ0lqQWJYUzZIRGZn

bikeowo, czyli moje podróżowanie


Offline Mężczyzna Dawid_2248

  • Wiadomości: 103
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.11.2011
    • Moja galeria Picasa
Całkiem fotogeniczne :)
www.gdzielosponiesie.pl

"Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi"

Offline Mężczyzna Dawid_2248

  • Wiadomości: 103
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.11.2011
    • Moja galeria Picasa
www.gdzielosponiesie.pl

"Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi"

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Serio aż takie to niedobre? Czy nieodżywcze? ;)

Makaronu 'kiegoś smaku tam nie ma co szukać. Jeśli tuszonki nie dobawisz, nic, co sił ci dać ma, w tym nie będzie. Przeterminowany makaron z Rosji często jest przepakowywany, sprzedawany w -stanach. Opowiadała mi o tym dziewczyna z Kazakhstanu, która właśnie w jednej z takich fabryk pracuje.

Bieda jest też z masłem.


(Martwa pisze, jak jest: gastro raczej jestem specjalnej troski.)
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline andrzej.brandt

  • Wiadomości: 170
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 17.06.2010
Co do Bartang to oprócz powodzi z nią jest chyba taki problem, że pozwolenie (dodatkowe )można kupić tylko w Chorogu.
Pozwolenie potrzebne jest tylko jeśli chcesz odbić w okolice jeziora Sarez (osobna sprawa to pozwolenia na pobyt w okolicach Zorkul).

Nie tylko. Jadąc ze wschodu (od Karakol) na zachód do Rushanu w wiosce Gudarra (o tu https://goo.gl/maps/e7yN2QJ3K1n) zostaliśmy zaproszeni na herbatę przez tamtejszego nauczyciela. Gdy wyjeżdżaliśmy złapali nas urzędnicy parku narodowego, który mija się po południowo - wschodniej stronie drogi z Karakol. Teoretycznie nigdy do tego parku się nie wjeżdża, bo jego granicą jest właśnie droga. Ale i tak wzięli od nas kilka dolarów - najpierw myśleliśmy, że to jakaś ściema jest, ale z papierów, które dostaliśmy i które później weryfikowaliśmy w Khorogu wynika, że rzeczywiście trzeba tę opłatę uiścić.

Większość rowerzystów, których spotkaliśmy, jeżeli nie zatrzymywali się w Gudarze, nie płaciło, bo nie ma tam żadnego oficjalnego checkpointu.

Nieustannie zaś polecam poradnik o drodze przez Bartang na blogu Własną Drogą.

Jak tylko możesz to wbijaj do Bartangu. Kosmiczne miejsce.


Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10707
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
kasza stamtąd smakiem do pięt nie dorasta tej, którą można u nas kupić.
No, to za bardzo nie zachęciłeś

Offline Mężczyzna Dawid_2248

  • Wiadomości: 103
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.11.2011
    • Moja galeria Picasa
Co do Bartang to oprócz powodzi z nią jest chyba taki problem, że pozwolenie (dodatkowe )można kupić tylko w Chorogu.
Pozwolenie potrzebne jest tylko jeśli chcesz odbić w okolice jeziora Sarez (osobna sprawa to pozwolenia na pobyt w okolicach Zorkul).

Nie tylko. Jadąc ze wschodu (od Karakol) na zachód do Rushanu w wiosce Gudarra (o tu https://goo.gl/maps/e7yN2QJ3K1n) zostaliśmy zaproszeni na herbatę przez tamtejszego nauczyciela. Gdy wyjeżdżaliśmy złapali nas urzędnicy parku narodowego, który mija się po południowo - wschodniej stronie drogi z Karakol. Teoretycznie nigdy do tego parku się nie wjeżdża, bo jego granicą jest właśnie droga. Ale i tak wzięli od nas kilka dolarów - najpierw myśleliśmy, że to jakaś ściema jest, ale z papierów, które dostaliśmy i które później weryfikowaliśmy w Khorogu wynika, że rzeczywiście trzeba tę opłatę uiścić.

Większość rowerzystów, których spotkaliśmy, jeżeli nie zatrzymywali się w Gudarze, nie płaciło, bo nie ma tam żadnego oficjalnego checkpointu.

Nieustannie zaś polecam poradnik o drodze przez Bartang na blogu Własną Drogą.

Jak tylko możesz to wbijaj do Bartangu. Kosmiczne miejsce.

Przejrzalem zdjęcia faktycznie wspaniałe miejsce. Zastanawiam się tylko, czy w maju wezbrane rzeki nie pokrzyżują mi planów ;) Zobaczymy.
www.gdzielosponiesie.pl

"Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi"

Offline Mężczyzna wojtek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 5172
  • Miasto:
  • Na forum od: 02.03.2010
    • Pokój z Tobą
Trzeba jechać rankami :)

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum